sobota, 31 stycznia 2015

Od Kail' a cd historii Alby

Ocknąłem się w jakiejś totalnej dziczy. Wszędzie było ciemno. Rozejrzałem się ale nic nie było widać. Po chwili zrozumiałem. Jestem w jaskini. Podniosłem się z zamiarem znalezienia wyjścia ale moja morda w szybkim tempie znalazła się na ziemi. Byłem cały posiniaczony, a przez prawie całą lewą przednią łapę szła długa nadal krwawiąca rana. Poza tym liczne zadrapania i bóle w mięśniach.
- W co ten debil się wpakował?! - mruknąłem do siebie. Podjąłem druga próbę wstania. Co prawda bez użycia krwawiącej łapy nie było najłatwiej ale totalnie straciłem w niej czucie. Przeszła mnie nienawiść do tego idioty, ale to był aktualnie mój najmniejszy problem. Przypomniało mi się że zostawiłem w naszej jaskini Albę i nie powiedziałem jej kiedy wrócę. Nie wspomniałem nawet że wychodzę... Musiałem wracać a co najgorsze nie wiedziałem która jest godzina... Znalazłem w sobie jeszcze trochę siły i ruszyłem przed siebie. Skupiłem się na chwile i wyczuliłem zmysły. Starałem się poczuć jakikolwiek ślad, znak czy coś w tym stylu byle by wskazywało wyjście. Poczułem lekki wietrzyk i słyszałem żołędzie spadające przez niego z drzew. Teraz wiedziałem przynajmniej gdzie mniej więcej się kierować. Długi czas zajęło mi kusztykanie na trzech łapach do wyjścia ale w końcu się udało. Byłem padnięty ale świadomość że zostawiłem waderę samą, bez słowa nie dawała mi spokoju. Resztką sił wywlokłem się z jaskini. Rozejrzałem się, ale nie mogłem skojarzyć otoczenia. Przez co najmniej 10 minut starałem się ogarnąć co się dzieje i gdzie jestem. Zaczęło mi się kręcić w głowie. To pewnie przez ilość obrażeń ale nie mogłem się poddać. W końcu przypomniały mi się te tereny i w miarę wiedziałem gdzie mam iść. Moje zmysły nawet wyostrzone miały się koszmarnie. Co chwilę przed oczami pojawiały mi się plamy albo nic nie słyszałem. Łapy też odmawiały posłuszeństwa. Zebrałem w sobie siłę i trochę na w pól świadomy tego co robię poszedłem przed siebie. Wlekąc się usłyszałem głos w mojej głowie. To była Misi
~ Kail? Co sie z tobą dzieje? Alba zaczęła coś podejrzewać! - powiedziała szybko. Chyba przejrzała moje myśli bo po chwili dodała - Co ci się stało?! Matko! Gdzie jesteś? - spytała przerażona.
- Nic mi nie jest... Zaraz będę. Wymyśl coś tak żeby nic nie podejrzewała.
~ Kail... Może lepiej jak ci pomoże.. Przecież wiem że ledwo stoisz! Nie dasz rasy tu dojść!
- Nic mi nie będzie! A ona ma nic nie wiedzieć! Im mniej wie tym dla niej lepiej...
~ Ale, Kail!
- Nie!!  - krzyknąłem i zużyłem na to chyba wszystkie pokłady siły jakie we mnie były. Przed oczami zrobiło mi się ciemno, a ciało bezwładnie padło na ziemię. Usłyszałem tylko cichy głos Mistaki:
~ Kail?! Zaraz tam będę!

<Alba? Przepraszam że tak długo ale nie bardzo mogłam wcześniej odpisywać :c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy