czwartek, 27 lutego 2014

Od Raven'a cd historii Lisy

Spojrzałem na nią i mimo woli postanowiłem się zabawić:
- Można, aczkolwiek... - zawiesiłem głos.
- Hm?
- Aczkolwiek musisz mnie najpierw złapać!

< Lisa? Brak weny ._. >

Od Vuko cd historii Kimmy

- Yyyy... - zawahał się.
- No, proooooszę. - wadera użyła zabójczej zdolności.
Większość nazywała to "słodkimi oczkami" lecz dla mnie to było czyste zło. Nie da się oprzeć, a zazwyczaj jak ktoś używa tej oto zdolności to źle to się kończy. Jednak jak już wspomniałem, nie łatwo ulec temu "urokowi", więc basior niechętnie wymamrotał:
- Dobrze.

< Kimmy? >

Od Shervany cd historii Emerged'a

Zadowolona przebiegłam truchtem pod jego pyskiem, starannie wycierając się ogonem o jego brode. Zaśmiał się, a ja wesoło podążyłam przed siebie.
- Nie mieliśmy wracać do watahy?
- Może i mieliśmy. - odwróciłam szyję w jego stronę. - Ale już mi się nie chce.
- Hmm?
- Może byśmy się... pobawili? - uśmiechnęłam się.

< Emerged? >

piątek, 21 lutego 2014

Od Kill'a cd historii Ines

- Tak. - powiedziałem
Wesoło dreptałem obok wadery i oglądałem tutejszą przyrodę. Była nieco inna niż na terenach naszej watahy, a w świetle księżyca wydawało się, że jest posypana brokatem.
- I jeszcze... - zaczęła Ines
- Kochana, nie mów tyle bo się zmęczysz. - powiedziałem ze śmiechem

<Ines?>

środa, 19 lutego 2014

Od Ines cd historii Kill' a

- Mądrala się znalazł - mruknęłam pod nosem - Słuchaj... Znam ten świat, a ty nie... Rób to co ci każę i nie wychylaj się! Jasne? - zapytałam oburzona - tutaj jest zupełnie inaczej niż w znanych ci światach - powiedziałam po czym ruszyłam przed siebie, ale spostrzegłam sie że basior nie idzie - Co jest?
- Gdzie idziemy? - spytał łagodnie
- Daleko - warknęłam
- Emm... Nie chce nic sugerować ale może tak odpoczniemy?
- Czy ty w ogóle słuchasz co ja do ciebie mówie? Nie kwestionuj moich decyzji. Jasne? - zirytowałam się
- Eee.. Jasne - zawahał sie, a ja bez słowa ruszyłam dale. Kill dorównywał mi kroku w końcu postanowiłam go oświecić.
- Słuchaj... Tutaj dzień jest bardziej niebezpieczny niż noc... W nocy jest ciemno, ale w dzień słońce na które tu mówią noawa, świeci na czerwono. Jego światło wabi potwor mieszkające w chmurach czyli tutejszych lawadach. Noawa sprawia że potwory są wściekłe i schodzą do tego świata by siać panikę, za to księżyc czyli tutaj Loawa <od niego wzięła się nazwa lawady > sprawia że potwory są spokojne i wracaja do lewad poza tym nawet jeśli nocą jakiegoś by się spotkało to  zaoferuje nam on swą pomoc a nie zaatakuje. Nie myśl sobie że Newady  < czyli te właśnie stworki> to jakieś straszne potwory potrafiące tylko niszczyć. Z ich pomoca powstało wiele jaskiń, domów, mostów itp.  Nie zawsze się zmieniają... Jeżeli światło słoneczne nie dotyka ich czułka to są bardzo miłe, jednak żadko się to zdarza bo w końcu one mieszkają w chmurach.  Teraz rozumiesz czemu podróżujemy nocą?  

<Kill? Inteligentne nieprawdaż xD >

poniedziałek, 17 lutego 2014

Nowa wadera!

Miło, że zawitałaś do naszych progów!
Mamy nadzieję, że będzie Ci z nami dobrze, Kathryn!

Spiritual Magic Wolf photo KitsuneGhost.jpg

Od Kill'a cd historii Ines

- Chociaż go nie znam to coraz bardziej zaczynam go nienawidzić. - warknąłem - I jak tylko go spotkam to...
Umilkłem, ponieważ Ines patrzyła na mnie wzrokiem mówiącym: "Słuchałeś, kiedy do ciebie mówiłam?". Rozejrzałem się wokół siebie i spostrzegłem, że słońce powoli zaczęło zachodzić. Ciekawe ile minęło czasu, odkąd weszliśmy do tego świata.
- Skoro chcesz mojego bezpieczeństwa, to muszę iść z tobą. - powiedziałem - Bo jaką masz pewność, że kiedy odejdziesz to na mnie nie napadną?

<Ines?>

Od Lisy cd historii Raven'a

-Jeszcze raz przepraszam.
-Nic takiego.-uśmiechnęłam się
-Może pójdziemy na spacer?-zapytałam

<Raven?>

Od Fire cd historii Clary

- No cóż... - odpowiedziałem - ogólnie to władam ogniem a co? - zapytałem
- Nic. A ty ogółem jesteś z jakiejś watahy?
- Nie.

< Clara? >

niedziela, 16 lutego 2014

Od Ines cd historii Kill' a

Pfff... Co on sobie wyobraża?! Oszalał do reszty? Jeżeli twierdzi że Rakta zdziwi się na widok 2 wilków i się przestrasz to jest w wielkim błędzie! Rakta jest świetnym strategiem i nie ma szans żeby coś go zdziwiło... Jak już to Kill sie zdziwi jak zobaczy że Rakta przybył z całą armią! Ale co ja gadam? Przecież on nic nie zobaczy bo nigdzie nie idzie!
- Po pierwsze wcale się nie zdziwi na widok 2 wilków bo ty nigdzie nie idziesz!- powiedziałam wkurzona i nie zapominałam o tym że trzeba być ostrożnym i zachowywać się cicho... Po Raktcie można się spodziewać wszystkiego. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby jakiś  z jego sługusów nas podsłuchiwał... Ochłonęłam i kontynuowałam - Po drugie znając Rakte, jest gotowy na moją obecność i przybędzie do Niter' u z całą armią... Dla niego to nie problem... W końcu włada tym światem - powiedziałam zirytowana

< Kill? >

sobota, 15 lutego 2014

Od Emergeda cd historii Shervany

Wadera podniosła się ruszyła pewnym krokiem przed siebie.
- Sher? - spytałem - Co robisz?
- Już wiem! - wadera odwróciła się - Wiem, co mam robić, ha! - zaczęła skakać lekko wokół mnie.
- I co? Co masz robić? - usiadłem i uśmiechnąłem się.
- Mam się zmierzyć - z przeszłością! Ha, ha!
Przekręciłem głowę w stylu: "W jakim sensie?".
- Wracamy do watahy i żyjemy jakby nigdy nic. Ale tak naprawdę: czekamy!
- Czekamy? - zdumiałem się - Na co?
- Aż przeszłość sama wróci do nas, hę? Ha, ha, najsprytniejszy plan na świecie!
Ruszyłem za waderą mamrocząc:
- Och, tak. Nie wątpię. Zbyt dobrze Cię znam, żeby nie wiedzieć, że potrafisz wymyślać niezłe plany. - mówiłem kręcąc głową z zadowoleniem i uśmiechem.

<Shervana?>

czwartek, 13 lutego 2014

Od Kimmy cd historii Ostrego

- Jestem Kimmy, już mówiłam. - powiedziałam - Nie usłyszałeś?
- Usłyszałem, ale... - zaczął basior
- A co do watahy to jest jedna, Black Night. - kontynuowałam - Mogę ci ją pokazać, jeśli chcesz.
- Byłoby miło. - uśmiechnął się
Pobiegłam w stronę terenów watahy, a basior podążył za mną. Postanowiłam, że najpierw powinnam przedstawić go Shervanie, więc skierowałam się do jaskini alphy.
- Cześć, Sher! - zawołałam, gdy byliśmy już na miejscu
- Witaj. - uśmiechnęła się i popatrzyła na basiora - Kto to?
- To... - zdałam sobie sprawę z tego, że nawet nie wiem jak ma na imię - Wilk, którego spotkałam w lesie.

<Ostry? Sher?>

środa, 12 lutego 2014

Od Vuko cd historii Fearghal'a

- Wilki są naprawde głupimi stworzeniami. - odezwał się nagle skrzydlaty stwór. - Ratuje Was.
Spojrzałem na Vane'a z miną "a nie mówiłem?", na co on prychnął i zwrócił się do człowieka:
- Przed czym niby?
- Pajęczycą Nive.
- Co nam miałby zrobić tyci pajączek? - zaśmiał się basior, łapą pokazując średnią wielkość tych stworzeń. - Takie zjadam na kolacje.
- Takie? - spytał anioł i stworzył przed nami iluzje.
Pająk miał co najmniej trzy metry i wcale nie wyglądał na przyjaźnie nastawionego.
- Czemu akurat na nas się uwziął? - spytał, wciąż niedowierzający wilk.
- Temuż iż ktoś jej się naraził w przeszłości. - popatrzył znacząco na mojego towarzysza.

< Fearghal? Co takiego zrobiłeś "tyciemu" pajączkowi? ;3 >

Od Fearghal'a cd historii Vuko

- Prędzej nas porwie. I COŚ nam zrobi. - odpowiedziałem trochę rozbawiony
- "Coś", czyli co?
- Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że nic złego...

<Vuko?>

Od Vuko cd historii Antka

- Nudzę się.
- W sumie ja też. - uśmiechnął się. - Może coś porobimy?
- Jakieś propozycje? - odwzajemniłem uśmiech.
- No można... - tu wymienił chyba z sto propozycji po czym dodał. - Albo...
- Albo co?

< Antosz? >

Od Vuko cd historii Clary

- Uwierz mi, że będzie. - uśmiechnąłem się tajemniczo, a na pytające spojrzenie wadery powiedziałem tylko. - Jakie książki lubisz?
- To znaczy?
- Jaki typ.
- Przygodowe, fantasy.
- A masz jakąś ulubioną? - znów się uśmiechnąłem.
Zamierzałem dokładniej zapoznać waderę z jej bohaterami.

< Clary? >

Od Clary cd historii Fire

Patrzyłam przez dłuższą chwilę z przymrużonymi powiekami na wilka. Widzę że myśli nie trudno się domyślić kiedy marszczy brwi.
W końcu przekrzywiam łeb nadal analizując wilka. Wydaję się być taki ... nie wilczy. Śmieje się pod nosem na takie określenie. Jego wygląd , szczerze mówią mi zaimponował. Ciekawie się prezentuje.
- Nie jesteś zwykły prawda ? - pytam w prost , wilk unosi brwi.
- W jakim sensie ? - pyta tym razem w jego oczach zapłonęły groźne ogniki.
- Normalnym. - śmieje się. - Musisz umieć coś .. niezwykłego.- dodaje nadal uśmiechając się zadziornie. Nie obchodzi mnie że może się na mnie rzucić , jeśli to zrobi równie dobrze mogę wytoczyć linię obrony.

< Fire ? >

Od Fearghal'a cd historii Antka

- Dość! - ten wilk zaczął mnie irytywować...- Tak, jest tu pewna wataha.- powiedziałem wchodząc do przerażająco, ciemnego lasu. Mój ogon zaświecił dając mi ciepły oraz bezpieczny krąg światła.- Coś jeszcze?

< Antek? >

Od Antka cd historii Vuko

Przechadzałem sie po lasku. Spostrzeglem wilka kąpiacego się w jeziorku. Znowu. Ja to mam kurde szczęście. No ale cóż. Stanąłem sobie na brzegu udając że go nie widzę i zacząłem pić. Ale ten wilk wynurzył sie i spytał sie mnie:
- Kim jesteś i co tu robisz?
- Jestem Antosz. - odparlem cicho - i piję. Tutaj.
- Hm, jestem Vuko. Ale co robisz na terenie tej watahy?
- Tak ogólnie to... sam nie wiem. Tak jakoś wyszło. A Ty co? - odwróciłem sie.

<Vuko?>

Od Antka cd historii Fearghal'a

Chciałem wytrzec sobie grzywke zamoczaną przez tego ponuraka. Dotknalem jej, a woda prędko wyparowala z sykiem. Wilk zaczął odchodzić. Ja podąrzyłem za nim mówiąc:
- Ej ej ej to skoro sie już poznaliśmy to może mi powiesz czy jest tu jakieś stado? A może jesteś samotnikiem? Bo wiesz ja mam kolegę i mógłbyś do nas dołączyć. Znaczy jeśli chcesz oczywiście, no bo jak nie chcesz, no to nie. No ale jakbyś chciał to zawsze możesz pamiętaj. A właśnie właśnie dobra woda była? Bo ja też miałem sie wykąpać. Ale nie wiem czy jest dobra. A może... - stanąłem mu na drodze - co powiesz, Vane, na to żebyśmy sie razem wy-ką-pa-li? - po każdej wymowianej sylabie pukałem go lekko w ramię. On tylko spojrzał na mnie spode łba i wyminał.
-Ej, no weź! - znów za nim szedłem - Czy to znaczy, że woda była nieodpowiednia? Za gorąca? A może były ryby? Bo wiesz ja na przykład nie lubię sie kąpać tam gdzie sa ryby, bo wtedy--
- Dość!! - przerwał mi

< Vane czemu tak ostro zareagowałeś? >

Od Ostrego cd historii Kimmy

- Hm, dobrze, Kiiiiiiiiim. No więc następnym razem nie goń za małymi kolorowymi motylkami. Bo może sie to skończyć bardzo tragicznie, mało nie wybilaś mi zębów.
- Przepraszam, ale skąd wiesz, że goniłam motyla?!
- Moc tęczy, tego nie zrozumisz. A właściwie! Jest tu jakas wataha może? Czy jesteś samotniczka? - poruszylem znacząco brwiami - tak ogólnie to kiiiiiiim ty jesteś?

< Kiiiiim? >

Od Kimmy cd historii Vuko

- Przecież nie ma schodów, jak ma zejść? - zapytałam
- To już nie mój problem. - odparł Vuko - Trzeba było nas nie straszyć.
Basior siedział bezradnie na ziemi. Nie chciałam, aby spadł i coś my się stało. Nawet jeśli chciał nam przeszkodzić, to nie zasługuje na taką karę.
- Poszukasz z nami? - zapytałam uśmiechając się słodko

<Vuko? Kim ma za dobre serduszko x3>

Od Vuko cd historii Kimmy

A ja pchnąłem drzwi.
- Kogo my tu mamy? - zapytałem, śmiejąc się w duszy.
Bo na podłodze siedział wątły basior z Red Team'u. Pewnie ta wadera mu kazała, więc postanowiłem być łagodny:
- Nie powinnieneś być aby ze swoimi?
- No. - zawahał się. - Tak.
- Więc co robisz z nami?
- Yyy... Nie wiem?
- Zła odpowiedź. - wyszczerzyłem się pokazując rząd ostrych kłów, a potem spokojnie powiedziałem. - Może znikniesz mi z oczu? - pokazałem wyjście i brak schodów.

< Kimmy? Uratujesz go? ;p >

Od Vuko cd historii Fearghal'a

- Może nas obroni?
- Naiwny Ty. - prychnął Vane. - Prędzej...
Nie dokończył bo anioł nas chwycił i zabrał gdzieś, a ja radośnie spytałem:
- Prędzej co?

< Vane? ;p >

Od Fearghal'a cd historii Antka

-Bo jest gorąco geniuszu.- odpowiedziałem opryskliwie.- A poza tym najpierw powinieneś przeprosić.- dodałem wychodząc z wody.
-Ale za co?- otrzymałem się i podszedłem do wilka. Popukałem go lekko w głowę, wciąż mokrą łapą.
-Nie ładnie tak przeszkadzać komuś w kąpieli.

<Antosz?>

Od Kimmy cd historii Ostrego

Wybrałam się do lasu na polowanie, w czym nie byłam najlepsza, więc przed ponad godzinę ganiałam za różnymi zwierzętami. Gdy byłam już trochę zmęczona, postanowiłam wybrać się na moją ulubioną Słoneczną Polankę. Szłam bardzo powoli, gdy nagle zobaczyłam małego, kolorowego motyla i postanowiłam udać się za nim w pogoń. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów, kiedy wyskoczyłam zza krzaków i wpadłam na jakiegoś wilka.
- Przepraszam! - zawołałam
Szary basior wstał i z niezadowoloną miną otrzepał się z ziemi.
- Radzę ci uważać gdzie skaczesz, tak na przyszłość. - mruknął
- Jestem Kimmy. - oświadczyłam radośnie, zupełnie nie przejmując się słowami wilka - Możesz mówić do mnie Kim, albo.... albo jak tam chcesz!

<Ostry?>

Od Kimmy cd historii Vuko

- NIE DOTYKAJ - usłyszeliśmy potężny głos - BO SPOTKA CIĘ STRASZNY LOS
Przerażona odsunęłam się od książki. Próbowaliśmy zorientować się, skąd dochodzi dźwięk, kiedy zauważyłam czarny kabel, którego jeden z końców prowadził do malutkiego głośnika przy samym suficie. Ruchem łapy wskazałam reszcie teamu, aby za mną poszli, a sama podążyłam wzdłuż kabla. Doszliśmy do dużych, żelaznych drzwi.
- Ktoś tu chyba gada przez mikrofon. - zachichotałam

<Vuko?>

Od Fearghal'a cd. historii Vuko

- Cz... człowiek. Mam urojenia?- byłem nieźle oszołomiony
- Nie, nie masz. Ja także go widzę.- odezwał się Vuko.
- Emm, to zrobimy?
- Co zrobimy?!
- No wiesz, fruwa sobie obok nas anioł. Boska odmiana człowieka, nie mająca wolnej woli. Sługa stworzyciela i obrońca wszystkich żywych istot.

<Vuko?>

Od Antka - Jak dołączyłem?

Biegalem sobie po nowo poznanym lesie. Po chwili znudziło mi sie to, więc wróciłem do Ostrego.
- CZEEEEŚĆ! - powitałem go uradowany.
- Co? - spytał naburkniety.
- Nic. - wzruszyłem ramionami. - A przypomnij mi! Właściwie dlaczego odeszlismy z tamtej watahy? - spytałem ponieważ nadal niczego nie ogarnialem. To chyba przez te moc tęczy.
- Eh... Powtarzałem Ci to już tysiąc razy. - zniecierpliwil się.
- Ale nie! Bo ja nie rozumiem czemu.
- Bo było dziwnie. Słaba organizacja i ogólnie było tak.... Sztywno. - naprawdę nie wiem dlaczego zacząłem sie śmiać jak tylko to powiedział. Tak samo jakoś. - I z czego sie śmiejesz, debilu? - spytał mnie.
- A nie nic... Ej, ej, ej, a jak tu też jest jakas wataha?! Możemy wtedy dołączyć i, i, i, zawierać nowe przyjaźnie i, i, i. - chyba za bardzo sie podekscytowalem. Ale nie moja wina, że jestem taki żywiołowy. Aż mi powietrza zabrakło.
- Antosz, Antosz, już spokojnie, bo sie zapowietrzysz. - Tam gdzie stanąłem, tam pojawiał sie lód - Antosz, czemu zdiales rękawiczki?
- Oj, no bo mi gorąco!
- Ale ziemia będzie zamarzać, jak trafimy na wodę to to jeszcze bardziej zamarznie i sie wywalimy, zakładaj rękawiczki natychmiast!
- Ale one sa czarne!
- No właśnie mają być czarne żeby pobierały ta moc!
- Ale one sa czarne! Jak piekło! Nie chce zginąć w ogniu piekielnym pozarty przez Demony!
- Uwaga uwaga! Wiadomość z ostatniej chwili: my jesteśmy Demonami.
Zapadła ciężka chwila ciszy. Po chwili zacząłem biegać wokola drąc się:
- O NIE!!! ZGINIEMY!!!
Po chwili jednak, zatrzymalem się:
- Głodny jestem.
- Eh... - westchnal - To idź głębiej w las i se coś znajdź. Nie będę sie tobą całe życie opiekował.
I to jest najgorsze. Ale nic. Wskoczyłem w te krzaki, by czegoś poszukać. Po chwili wyczułem jakiegoś wilka. Tyle, że nie zapach. Ja wyszukuje inne wilki po mocy. Nowy zwierz był niedaleko. Dotarłem do małego jeziorka. Ktoś tam był. Ale sie mrocznie zrobiło. Stanąłem na brzegu. Nieznajomy wyłonił sie z wody. Wpatrywałem sie w jego twarz. Było między naszymi pyskami może z 50 cm. Wtedy wykrzyknałem:
- Czesc jestem Antosz! - odsunalem pysk i wysunalem łapę w stronę wilka
- Vane. - podał niepewnie łapę
- Jak leci?
- Em... Ok.
- A, a, a, czeeeeemu byłeś w wodzie?

<Vane?>

Od Ostrego - Jak dołączyłem?

Wraz z Antoszem podróżowalismy sobie po świecie. W sumie było nawet ok. Ostatnio odeszliśmy z pewnej watahy. Była to Wataha Zapomnienia. No cóż. Za ciekawie to tam nie było. Ale mniejsza. Wędrowaliśmy sobie właśnie po lesie. Było dość gorąco, jak to w lecie. Aż zdjąłem czerwony szaliczek, który nosiłem zawsze. Dostałem go od Antoszka, a ponieważ wilk ten jest bardzo wrażliwy, to nosiłem to żeby mu nie sprawić przykrości. W sumie być całkiem mieciutki. W tym momencie z krzaków wyskoczył Antosz, który poszedł, właściwie to nawet nie wiem po co.
- CZEEEEŚĆ! - krzyknął Antosz
- Co? - spytałem trochę zdenerwowany
- Nic. - wzruszył ramionami różowy wilk. - A przypomnij mi! Właściwie dlaczego odeszlismy z tamtej watahy?
- Eh... Powtarzalem ci to już tysiąc razy.
- Ale nie! Bo ja nie rozumiem czemu.
- Bo było dziwnie. Słaba organizacja i ogólnie było tak.... Sztywno. - A Antosz oczywiście w śmiech. - I z czego sie śmiejesz, debilu?
- A nie nic... Ej, ej, ej, a jak tu też jest jakaś wataha?! Możemy wtedy dołączyć i, i, i, zawierać nowe przyjaźnie i, i, i... - Antosz tak sie podekscytowal, że mu powietrza zabrakło.
- Antosz, Antosz, już spokojnie, bo sie zapowietrzysz. - Wtedy spostrzegłem coś co było bardzo niepokojące. Tam gdzie Antosz stanął, tam pojawiał sie lód - Antosz, czemu zdjąłeś rękawiczki?
- Oj, no bo mi gorąco!
-Ale ziemia będzie zamarzać, jak trafimy na wodę to to jeszcze bardziej zamarznie i sie wywalimy, zakladaj rękawiczki natychmiast!
- Ale one sa czarne!
- No właśnie, mają być czarne żeby pobierały ta moc!
- Ale one sa czarne! Jak piekło! Nie chce zginąć w ogniu piekielnym pozarty przez Demony!
- Uwaga uwaga! Wiadomość z ostatniej chwili: my jesteśmy Demonami.
Zapadła ciężka chwila ciszy. Po chwili Antosz zaczął biegać wokola drąc się:
- O NIE!!! ZGINIEMY!!!
Po chwili zatrzymał się:
- Głodny jestem.
- Eh... - westchnalem - To idź głębiej w las i se coś znajdź. Nie będę sie tobą całe życie opiekował.
I wtedy Antosz wskoczył w krzaki. Ja tak sobie wędrowałem aż usłyszałem jakiś szelest.

< Kto chce dokończyć? >

Od Vuko cd historii Kimmy

- Tam coś leży! - krzyknął słoń.
I rzeczywiście ku naszemu zdumieniu na ziemii leżała gruba, stara książka.
- To ja zaczne tłumaczyć! - radośnie oznajmiła wadera.
Kiedy...

< Kimmy? >

Od Kimmy cd historii Vuko

- Ale fajne! - zawołałam
Zapomniałam o złamanej łapie i zeskoczyłam z mojego "środka transportu", ale przypomniałam sobie tuż po tym, jak poczułam okropny ból. Z pomocą basiora i słonia znów znalazłam się na balonie i oglądałam hieroglify na ścianach.
- Ciekawe kto to tutaj narysował... - zastanawiał się Vuko
- Macie może jakiś słownik? - zapytałam - Bo to może być coś ważnego.

<Vuko?>

Od Raven'a

Przyczaiłem się w krzakach. Wedle raportów mojej towarzyszki stado powinno się zjawić lada chwila. Czekałem, więc skupiony. Ciało w gotowości, cztery zmysły wyłączone. Teraz polegałem tylko na słuchu, lecz jak się okazało, on też potrafi zawieść. Gdy tylko usłyszałem drobny szelest instynktownie strzeliłem do góry i spadłem na... waderę?
- Przepraszam. - mruknąłem schodząc z niej.
Lekko speszony spoglądałem na nią, a ona tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
- Lisa.
Ukłoniłem się:
- Raven.

< Lisa? >

Od Vuko cd historii Kimmy

- Muszę odpowiadać? - wykrzywiłem pysk w grymasie.
Nikt się nie odezwał. Jednak tą zgodną ciszę przerwał głos wadery:
- Wchodzimy?
A jako, że nie było innego wyjścia to tak zrobiliśmy. Pierwsze co ujrzeliśmy to były hieroglify...

< Kim? >

Od Fire

Jej jęknąłem na widok mojego odbicia w wodzie. Szybko zmieniłem się w wilka i pobiegłem do pobliskiego lasu.
- Zając - powiedziałem do siebie. Po chwili zobaczyłem zdobycz. Goniły ją dwa wilki. Podszedłem do linii biegu zająca wyciągnąłem łapę i chwyciłem uszy szaraka. Wbiłem pazury w zdobycz by ją uśmiercić.
- Macie. powiedziałem dając im martwego zająca.
- Ty jesteś... - zapytała jedna z wader
- Fire - powiedziałem niepewnie.
- Clary. - powiedziała od razu.
- A ty jesteś? - zapytałem zwracając się do drugiej wadery.
- Mikka. - powiedziała wesoło. Coś mi mówiło, że zawarcie z nimi znajomości nie będzie dobrym posunięciem.

< Clary? >

Od Clary cd historii Vuko

- Czemu nie. - kiwam głową. Wilk wychodzi z wody otrzepując się przy okazji chlapie mnie. - No wiesz ! - warczę także się otrzepując.
- Oj tam. I tak powinienem za karę cie także wrzucić do jeziorka. - śmieję się wyszczerzając zęby.
- Ani mi się waż.- mamrocze. - Ja zrobiłam to z czystych środków bezpieczeństwa mojego zdrowia jak i twojego.
- O weź. - przewraca oczami. A ja chichoczę pod nosem.
- Co ? - unoszę brew. Na jego pysk powraca uśmiech.
- To ! - wykonuję szybki ruch wypychając mnie do jeziora , wynurzam się i zaczynam śmiać.
- No dzięki. - nadal się śmieję on także. Wzdycham i wychodzę z wody. Znowu się otrzepuję. - Dobra to gdzie idziemy ? Tylko ma być ciekawie , nienawidzę się nudzić.
Wilk się zamyślił.

< Vuko ? >

Kolejne drobne zmiany!

HeJkA!

1. Chat zmieniłam i przeniosłam na dół, by łatwiej się porozumiewało i było wiadomo kto kim jest ;p
2. Dodaje pory roku, które będą się zmieniać co tydzień!

Bayu bayu

Wasza Samica Alpha
Shervana

Od Kimmy cd historii Vuko

Kiedy Vuko stanął na kafelku, początkowo nic się nie działo. Dopiero po chwili usłyszeliśmy dziwny dźwięk i poczuliśmy, że podłoże się trzęsie. Okazało się, że schody zaczęły się sypać, a wielkie drzwi przed nami się otwarły, więc można było iść tylko w jedną stronę.
- Myślicie, że to najgorsza, czy może najsłabsza z tych wszystkich pułapek? - zapytałam drżącym głosem

<Vuko?>

Od Vuko cd historii Kimmy

- Hmm... - zamyśliłem się.
Wtem wadera pokazała jakiś dziwny, ledwie widoczny snop światła ciągnący się od gałki do drzwi, aż po dziwny kafelek.
- Pułapka czy wejście? - zadałem pytanie, o którym wszyscy myśleli.
I wraz z wzruszeniem ich ramion, stanąłem na wyznaczonym punkcie...

< Kimmy? >

Od Kimmy cd historii Vuko

Uśmiechnęłam się słabo i zdrową łapą objęłam basiora.
- Dzięki. - powiedziałam
Ruszyliśmy dalej, w stronę wrót świątyni. Ból potęgował strach albo to strach wzmagał ból, sama już nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że zaraz zemdleje. W sumie, to jeszcze nigdy nie zemdlałam, więc byłoby to dość ciekawe przeżycie, ale skoro jeszcze nigdy tak się nie stało, to mogłabym tego nie przeżyć i...
- Dlaczego te drzwi nie chcą się otworzyć? - potężny głos słonia przerwał moje rozmyślania

<Vuko?>

Od Vuko cd historii Kimmy

Natychmiast się odwróciłem. Kim leżała na ziemii i patrzyła na swoją łapę wygiętą w nienaturalnej pozie. Zbiegłem do niej:
- Co się stało?
- Potknęłam się. - mruknęła przez zaciśnięte zęby.
Kątem oka zlustrowałem miejsce gdzie ją ostatnio widziałem i zauważyłem śluz - przyczyna jej wypadku, która zapewne nie znalazła się tam z własnej woli. Westchnąłem ciężko i kazałem jej się nie ruszać. Po czym sam poszedłem zbadać tą łapę. Nie trzeba było żadnego dyplomu, by się domyślić, że coś jest nie tak.
- Nie możemy dłużej się wahać. - zawołał z góry słoń.
Wadera popatrzyła na mnie, a jej oczy lekko się zaszkliły gdy szeptała:
- Idzcie beze mnie.
Pokręciłem przecząco pyskiem.
- Team to Team, prawda?
- Tak. - odezwała się cicho.
Przywołałem, więc Exie'xcie z gatunku zmiennokszałtnych. Ten po namowach zmienił się w podłużny balon, a ja usadziłem na nim Kimmy. Inny duch lekko ją uleczył, ale nie zdołał natychmist zrosnąć nogi.
- Troche złagodziłem ból. - powiedział do mnie. - Ale z nią trzeba jak najszybciej pójść do Medyka.

< Kimmy ? >

Od Eris cd historii Ran'a

Byłam w lekkim szoku, to fantastycznie że pochodził z tego samego miejsca co ja. Może kiedyś się właśnie spotkaliśmy.
- To wspaniale, wiesz ja kiedyś należałam do tamtej watahy ale wydarzył się wypadek i wylądowałam tutaj. - zaśmiałam się, raczej powinnam być smutna.
- To może spędzimy razem trochę czasu? No wiesz chce cię lepiej poznać... - zaproponowałam.

< Ran? >

Od Kill'a cd historii Ines

Położyłem się obok niej i delikatnie objąłem ją łapą.
- Dasz sobie radę. - pocieszałem ją - Jesteś mądra, silna, ładna...
- Przestań. - mruknęła - W ogóle nie powinieneś był tu przychodzić.
- Może nie powinienem, ale chciałem. - powiedziałem - I jeśli ten cały Rakta zobaczy, że przyszły dwa wilki, a nie jeden to będzie zdezorientowany i łatwiej zdobędziesz... hmm... cokolwiek od niego chciałaś.

< Ines? >

Od Vuko cd historii Clary

- Przez Ciebie zmarnowałem kasę. - teatralnie wzdycham. - I co ja teraz zrobie? Wszystkie moje oszczędności poszły, a tak dobry towar ulatnia się po kilku chwilach.
Wadera uśmiechnęła się tylko:
- Nie rozmawiam z nie trzeźwymi.
- A z obcymi to tak? - wyszczerzyłem się.
- Czasami się zdarza. Poza tym znam Cię chyba z watahy. Black Night, prawda?
Skinąłem pyskiem.
- Ale skoro ja Cię niezbyt kojarze to znaczy, że jesteś nowa. - uśmiechnąłem się. - Chcesz się przejść?

< Clary? >

Od Clary cd historii Vuko

Patrzyłam jak wilk cały w skowronkach biegnie za 'czymś' nie mam bladego pojęcia co to ale musi być na prawdę interesujące. Ruszyłam za nim bo nie wyglądał jak by był zdrowy na umyśle, chociaż coś brał. Wilk dość szybko biegł mamrotał coś o kruku. Okej... pozostawię to bez komentarza. W końcu udaje mi się go dopaść i staje na przeciw niego. Uuu... ktoś poprawiał sobie humorek. Jasne.
- Kfo ty ? - wymamrotał mrużąc oczy próbował się skupić.
- Clary. - odpowiedziałam powoli podchodząc do niego. - A Ty ?
Nie wiedziałam jak się zachować w końcu ten wilk coś jadł, brał nie wiem jak to określić.
- Vukoo. - powiedział przeciągając sylaby.
Mhm, tak chory na umyśle wilk. Jej ! Tego mi było trzeba. Przyglądam mu się uważniej, źrenice. No to teraz wiem że brał jak to się mówi...środki na poprawę humoru. Tak właśnie. Stoimy tak chwilę aż w końcu wpadam na pomysł..
- Vuko , zakładam się że mnie nie złapiesz. - mówię zadziornie.
- Jaa ? Przez sen cie złapię. - śmieję się.
- Tak ? No to dajesz ! - skierowałam się do zatoki słysząc że wilk biegnie za mną , było to nie daleko. W końcu kiedy już miałam wskoczyć do wody szybko usunęłam się na bok. A do wody wpadł Vuko. Skręcałam się ze śmiechu kiedy bardziej trzeźwy wilk wynurzył się na powierzchnie i piorunuje mnie spojrzeniem. Woda często pomaga na takie duperele.

< Vuko ? >

Od Night Howl'a cd historii Kimiko

- A jak nie, to co?- zapytałem sarkastycznie, nawet nie patrząc na waderę. Wadera mnie odepchnęła. Nie chciałem się stawiać, więc poprostu odszedłem.

Od Blood cd historii Kimiko

Westchnęłam. Nie miałam co tutaj robić choć tak gra również mogła być dosyć niebezpieczna. Do tego do końca również nie rozumiałam zasad tej gry. Lecz słodkie oczka Kimiko wołające: "Zgódź się! Zgódź się!" wygrały.
- No dobrze. Ale tylko ten jeden raz... I jeszcze coś. Ja na pewno nie zacznę.- mruknęłam chcąc tym samym udać iż wciąż jest naburmuszona.


<Kimiko?>

wtorek, 11 lutego 2014

Od Kinaj cd historii Dejli

-Dejla... Uciekaj stąd! - krzyknąłem i wskazałem jej łapą gdzie ma biec - Pobiegnij jakies 120m, tam będzie jaskinia ukryj sie! Już! - powiedziałem, wadera pobiegła we wskazanym kierunku a ja skoczyłem w stronę hałasu. Po jakimś czasie w końcu znalazłem jaskinię. Trochę mi to zajęło bo z raną idącą przez cały lewy bok straciłem orientację. Wpadłem do jaskini, zobaczyłem waderę która do mnie podbiegła
- Hej - wydusiłem z siebie po czym zapanowała ciemność - zemdlałem

<Dejla? >

Od Ines cd historii Kill' a

Plan? Kurcze... Kill ma racje... Co ja sobię myślałam? Że tak po prostu wparuje do Niter' u w noc przesilenia i tak po prostu zgarnę tą moc? Jestem taka głupia... Przecież Rakta też tam będzie... I nie da mi zgarnąc mocy...
- Chyba pójdę na spontana... Nie nie wiem... Co ja sobię wyobrażałam - powiedziałam waląc się na zimię i położyłam głowę na łapach

<Kill? >

Od Dejli cd historii historii Kinaja

-No spoko... - ziewnęłam zmęczona
-To może połóż się spać, a ja będę stał na czatach? - zaproponował
-No niech ci będzie - powiedziałam zaspanym głosem i położyłam się.
Długo jeszcze myślałam o wyjaśnieniach Kinaja, ale cos mi tu nie pasowało... Po co skoro stąd uciekał wrócił tu teraz? Słyszałam jak wyszedł przed jaskinię i zawył głośno... Potem odezwało się kilkukrotne echo... Jednak żaden inny wilk nie odpowiedział... Po kilku minutach zasnęłam...


~~ Poranek ~~


Obudziłam się niezwykle wypoczęta. Podniosłam się z zamkniętymi powiekami i przeciągnęłam się.
-Och, Kinaj... Ale mi się cudownie spało... - powiedziałam, ale nikt się nie odezwał - Kinaj? - zapytałam zdziwiona otwierając oczy
W jaskini było pusto... Do pomieszczenia wpadały pierwsze promienie, budzącego się słońca. Rozejrzałam się jeszcze raz po jaskini... Nikogo nie było... Pusto!
Wyszłam przed jaskinię i rozejrzałam się wkoło też pusto...
-Pewnie poszedł po coś do jedzenia... Zaraz wróci... - powiedziałam i położyłam się
Po jakimś czacie ponownie zasnęłam...
Obudził mnie szelest w pobliskich krzakach... Zerwałam się na równe łapy i zawyłam przerażona...
-Kinaj? Czy to ty? - wyszeptałam
Wtedy Kinaj wyszedł z zupełnie innej strony... Szelest nie ustawał...
-Dejlo? Co się stało? - zobaczył mój strach w oczach
-Słyszysz? - zapytałam prawie bezgłośnie
-Tak...
-Kinaj... Co to jest?


<Kinaj? Mam nadzieję, że nie zepsułam Twojego planu xD>

Od Kimmy cd historii Vuko

Przerażona patrzyłam na Świątynię, która wyglądała gorzej niż wszystkie budowle we wszystkich moich koszmarach. Była to wielka budowla otoczona zniszczonym płotem z tabliczką "Zastanów się kilka razy, zanim tu wejdziesz", która wisiała na pozostałościach furtki. Po chwili dołączył do nas Vuko, który najwyraźniej był już przyzwyczajony do takich widoków.
- Co robiłeś? - zapytałam
- Nic takiego. - odparł basior - Pora ruszać.
Powoli dreptałam za nimi, rozglądając się wokół siebie za każdym razem, kiedy usłyszałam jakiś dziwny dźwięk. Wchodziliśmy po schodach prowadzących do wrót Świątyni, kiedy potknęłam się o coś i spadłam kilkanaście stopni w dół.
- Auuu... - mruknęłam, próbując poruszyć nogą, którą najwyraźniej złamałam

<Vuko? Co zrobicie? Pójdziecie bez niej?>

Od Vuko cd historii Fearghal'a

- A skąd mam wiedzieć? Chyba nie posądzasz mnie o próby samobójcze?
- Nigdy nic nie wiadomo. - mruknął.
I wtedy przed nami pojawił się Anioł. Dwunogi Anioł. Człowiek ze skrzydłami.

< Vane? >

Od Kill'a cd historii Ines

- I tak nie mam co robić na tym cholernym świecie, więc jeśli zginę, to będzie najlepsze rozwiązanie. - warknąłem
Patrzyłem na Ines ze złością, ale po chwili "to coś" odpłynęło, a ja się uspokoiłem i usiadłem naprzeciwko wadery.
- Przepraszam, że tak za tobą chodzę, ale naprawdę cię lubię i nie chcę, abyś sama walczyła ze "złymi mocami". - powiedziałem - Możesz jeszcze raz mi wytłumaczyć, jaki masz plan?

<Ines?>

Od Vuko cd historii Kimmy

- Gry mają zasady. A zasady są po to, by je łamać. - wzruszyłem ramionami. - Z resztą jak oni oszukują to ja nie zamierzam pozostać dłużny.
Wadera przekrzywiła łebek, a ja tylko wyszczerzyłem się do niej i ruszyłem. Nasz cel znajdował się na wschodzie, więc tak też kierował się Pink Team. Tylko, że ja w połowie drogi oddaliłem się na chwilę, niedbale machając łapą, żeby uspokoić resztę i przekazać, że zaraz wrócę. Tak naprawdę, gdy tylko znalazłem się w bezpiecznej odległości od nich, stworzyłem w myślach małego ptaka, który doskonale umie naśladować głosy. Kazałem mu lecieć do Red Team'u i czekać, aż się rozdzielą, by móc wkroczyć do akcji i ich rozdzielić. Trochę czasu zajmie im odkrycie podstępu i znalezienie się.
- Idealnie byśmy mogli pokonać przeszkody, które oni dla nas zastawili. - uśmiechnąłem się pod nosem.
I wróciłem do reszty, która już stała pod Świątynią.

< Kimmy? >

Od Kimmy cd historii Vuko

- Możemy mieć różowy kolor? - zapytałam cicho
- Jeśli bardzo chcesz... - westchnął
Czerwona wadera szepnęła coś do wilka do jej lewej stronie, a ten pokiwał głową. Nie wiedziałam, o co im chodziło, ani co może na nas czekać w Świątyni, ale bardzo chciałam wiedzieć, jak wygląda ta gra. Po chwili wszyscy rozeszli się w stronę wylosowanych obiektów.
- Widzieliście jak ten tamten oszukiwał? - zapytałam - Wrzucił ten taki papierek do kapelusza, a ona go specjalnie wyciągnęła!

< Vuko? >

Od Vuko

Woda, nie szczególnie za nią przepadam, ale wyjątkowo postanowiłem do niej wejść. Upał jaki był wokół nie pozostawiał mi wyboru. Powoli zanurzyłem łapę, sprawdzajac temperature wody.
- Idealna. - wymruczałem.
Krok za krokiem coraz bardziej zagłębiałem się w jeziorko i rozkoszowałem chwilą chłodu. Gdy woda sięgała mi do połowy szyji, wziąłem głęboki oddech i zanurzyłem się. Otworzyłem oczy i spoglądałem na ten odmienny świat, w którym wyróżniały się różowe, wilcze łapy. Kto tam jest?

< Antek? >

Od Ran'a cd historii Eris

- Ja... Ja jestem z mroźnych pustyń..
Eris się zakrztusiła.
- Ja też jestem z lodowych pustyń..
Moje i tak wąskie źrenice zwęziły się jeszcze bardziej. Byliśmy młodzi, energiczni, a ja...
Zakochany.


<Eris?>

Od Fearghal'a cd historii Vuko

Ledwo co udało mi się wyhamować przed nowo wyrośniętą ścianą. Coś tu nie gra.
-Co to miało być?!- spytałem.

< Vuko? Wena jest nieobecna >

Od Vuko

Wiem, że nie powinienem, ale muszę jakoś poprawić sobie humor! Zakazane środki dostałem od znajomej za drobną opłatą i już trzymałem je w łapie. Spojrzałem na dwie jagódki po czym podwoiłem dawkę.
- Co Ty robisz?! - krzyknął ktoś, lecz było za późno.
Sok owoców już rozchodził się po moim ciele z przyjemnymi dreszczykami.
- Kfo Tfy jestfeś? - wymamrotałem po czym pobiegłem za niewidocznym krukiem, śmiejąc się dziwnie, zostawiając za sobą oniemiałą waderę.

< Clary? >

Od Ines cd historii Kill' a

Na widok Kill' a mnie zamurowało...
- Kill?! - podniosłam głos ale dalej szeptałam. Byłam po prostu przerażona... - Co ty tu robisz?! Zwariowałeś? - dalej szeptałam ale byłam bardzo zła.. Jak on mógł to zrobić? - Czy ty rozumiesz co się do ciebie mówi? Co ty najlepszego wyrabiasz?!

< Kill? No dalej tłumacz się xD >

Od Vuko cd historii Kimmy

- Zapewne tak zrobiła. - westchnąłem.
Czerwona wadera popatrzyła na nas krzywo:
- Ciągniecie te losy czy nie?
Spojrzałem jeszcze na przyjaciół. Słoń oczywiście, był chętny, Kimmy miała przerażenie w oczach, ale postanowiłem zaryzykować - skinąłem pyskiem. Ona uśmiechnęła się okrutnie i łapą przywołała kogoś ze swojej drużyny. Ten zaś trzymał w łapie zapewne zdobywczy kapelusz, a w nim losy.
- Kto jest Kapitanem?
Słoń bez słowa pokazał na mnie, a wadera po krótkim wahaniu - też. Nie mogłem zrobić nic innego jak wzruszyć ramionami i losować z podsuniętego pod nos nakrycia głowy.
- Świątyni Nari. - przeczytałem.
Podobno grasują tam wszelkiego rodzaju potwory, a domyślam się, że wadera z Red Team'u dołożyła wisienkę na tort. Następne Team'y wylosowały kolejno: Las Grozy, Ostoje Linery. Zaś bardziej uważny wilk zauważyłby, że po wylosowaniu miejsca przez Blue Team, jeden wilk wrzucił coś do kapelusza. Mały skrawek papieru chwile wirował w powietrzu, a potem wpadł do środka kapelusza, skąd niby przypadkiem wyciągnęła go wadera, dumnie mówiąc:
- Dom Vise.
Jednak nikt z zebranych tu wilków nie był tak spostrzegawczy i nie zauważył tego manewru, a Red Team nie został nakryty na oszustwie. Pozostało nam wybranie koloru i wyruszenie na poszukiwanie lin. Blue Team, Green Team i Red Team już się tam szykowali...

< Kimmy? >

Od Kimmy cd historii Vuko

- Tylko, że ja... emm... - zaczęłam
Wilki spojrzały na mnie pytająco, przez co jeszcze bardziej się wystraszyłam. Spuściłam łeb i wpatrywałam się w ziemię.
- Jeszcze nigdy tam nie byłam i trochę się boje. - powiedziałam
- Haha! - roześmiała się wadera - Chciałaś grać, więc musisz przyjąć zasady.
- A nie możemy iść wszyscy razem? - zapytałam
- Nie! - zaprotestowała
Podeszłam do Vuko i wcisnęłam się między jego brzuch, a łapy.
- Jest w niej coś przerażającego. - szepnęłam do niego - Mogła zostawić w tamtych miejscach jakieś pułapki.

<Vuko?>

Od Kimiko cd historii Night Howl'a

-Debil - mruknęłam. Stwierdziłam że nie ma sensu za nim lecieć więc go olałam i wybrałam się na ukochaną rzeczkę. Niestety kiedy tam doszłam był tam już spotkany wcześniej basior. Jego obecność bardzo mnie zirytowała. To było jedyne tak lubiane przeze mnie miejsce a on bezczelnie je zajął... Bardzo się wkurzyłam i chciałam się wyluzować ale nie w jego obecności... Wiem że w równoległym świecie jest identyczna rzeczka. Tylko... żeby się tam dostać muszę stworzyć portal w wyznaczonym miejscu... A akurat tam siedzi aktualnie ten idiota... No cóż trzeba mu "kulturalnie" powiedzieć żeby spadał.
- Możesz się przesunąć - spytałam zirytowana

<

Kilka zmian!

HeJkA!

Zrobiłam małe poprawki:
- nie ma "Znajomości" < znowu xD >, dla mnie są niepotrzebne,
- rozdzieliłam "Nasze stado" na "Wadery" i "Basiory" przepraszam, że bez ankiety, ale pewna osoba ma problemy z Internetem i prosiła o to,
- jest pierwsza praca na konkurs i czekam na więcej :3,
- konkurs na poznawanie się niedługo będzie miał końcowy termin, ale to niedługo xD I już Wam zdradzę, że mam pomysł na następny, który pojawi się niedługo po zakończeniu tego :3,
- chyba tyle >.<

Bayu, bayu

Wasza Samica Alpha
Shervana

Od Eris cd historii Ran'a

- Tak jestem strasznie głodna... - jęknęłam. Basior wydawał się być zabawny, rozśmieszyło mnie to, że się zacinał gdy się przedstawiał. Zabraliśmy się do jedzenia, po paru minutach czułem się pełna. Spojrzałam na Ran'a jak to zauważył od razu się speszył. Miałam wrażenie że gdzieś go już widziałam.
- Ran skąd jesteś? - zapytałam zaciekawiona.

< Ran? >

Od Ran'a cd historii Eris

Ścisnęło mi się gardło.
To ona.. Te futro... Te niebieskie oczy.. Ten zapach malin.
- A-a-j-j-aa je-eee-e-st-e-m Ra-n. - odpowiedziałem.
- Miło poznać - wadera podeszła i podała mi łapę.
- Chcesz coś zjeść? - Noish rozładowała sytuację.


< Eris? >

Nowy duch!

Witaj w naszej wataszce, Mikka!

Od Eris cd historii Ran'a

Jakoś się sprawy potoczyły że straciłam Noish z pola widzenia. Postanowiłam jej poszukać, wyczuwałam w pobliżu inne wilki ale jakoś nie zwracałam na to uwagi. Jednak wreszcie znalazłam waderę i zaproponowała mi bym pomogła w polowaniu. Ruszyłam znaleźć jakiegoś jelenia, wreszcie moim oczom ukazał się dorodny osobnik z bogatym porożem. Od razu przystąpiłam do ataku, strasznie było to meczące bo jeleń nie chciał dać się zabić, nawet mu się nie dziwię. Wreszcie powaliłam go i usłyszałam jakieś dźwięki w krzakach, poszłam sprawdzić. Jednak gdy wróciłam nad jeleniem stała wadera z jakimś basiorem.
- Hej, zobaczcie jaką sztukę powaliłam. A tak poza tym jestem Eris, a ty?- spojrzałam na basiora.

< Ran? >

Od Night Howl'a cd historii Sierry

Zjedliśmy po króliku. Walnąłem się na kupę liści.
- Ale się nażarłem. W Azji nie ma takich królików-bydlaków.
- Jesteś z Azji? - zapytała Magic.
- No. To dość daleko od Europy. - powiedziałem i się podniosłem. - Kto ma ochotę, żeby się przelecieć nad lasem?
- Nie mam skrzydeł! - przypomniała się Sierra.
- Dlatego Magic pomoże mi Cię nieść. Prawda, Magic?

< Magic? Sierra? >

Od Vuko cd historii Kimmy

- Tak. Musicie ją znaleść.
- Gdzie? - warknąłem.
Wadera mi się wogóle nie podobała. Coś było z nią nie tak.
- Każdy gdzie indziej. - uśmiechnęła się słodko. - W Lesie Grozy, Świątyni Nari, Domku Vise, Ostoi Linery. Oczywiście, który team znajdzie pierwszy ten ma przewage.
- Zakazane tereny? - zdziwiłem się.
- Mhm. Mówiłam, że lekko urozamicona wersja. - znów ten uśmiech - To co? Ciągniecie losy?
Skinąłem pyskiem, choć w głębi duszy wiedziałem, że nie będą grać fair.

< Kimmy? >

Od Ran'a

Wycie.
To jeden z moich 'ludzi' informuje mnie o tym, że stado biegnie w naszą stronę.
- Gotowi? - pytam szeptem.
Moja drużyna potakuje, po czym rzucamy się na wapiti.
Leci 1,2,3... Kiedy już leży dosyć jedzenia, walimy na ziemię.
Ja kładę się, i dyszę.
- Ran, coś tu jest nie wporządku! - woła Noish. Wiele wilków nie jest łowcami, ale pomagają. To.. miłe.
Podchodzę do niej. Ona pokazuje łapą na jelenia.
Na początku nic nie widzę, ale potem zauważam.
Jeleń wygląda, jakby już wcześniej walczył z jakimś wilkiem.
Nagle zza krzaków wyskakuje.. Eris!

< Eris? >

Nowy basior!

Czołem, Ran!

Od Sierry cd historii Night Howl'a

- Tak chętnie. - odpowiedziałam.
- Może przejdziemy się na polowanie? - zapytałam.
- Dobra, chodźmy! - powiedział Howl i ruszyliśmy.
Dochodziliśmy już na polane, gdy nagle Howl krzykną:
- Kto pierwszy na polanie! - i zaczął biec. byłam od niego młodsza 5 mies, ale i tak dawałam radę.
Howl rozpędził się, ale ja go nagle zatrzymałam.
- O co chodzi? - zapytał.
- Ciii... - wiedziałam kto tu poluje.
- Zaraz upolujemy czarną sarnę. - szepnęłam.
- A takie są? - zapytał.
- Tak i są skrzydlate. - powiedziałam.
- To na trzy. 1... 2... 3! - krzyknęłam i skoczyliśmy w zarośla gdzie polowanie ćwiczyła moja mała kuzyneczka.
Wystraszyła się na śmierć! A my śmialiśmy się potwornie.
- To wcale nie jest śmieszne!!! - krzyczała Magic.
- No właśnie jest, przecież się śmiejemy! - powiedział Howl.
I tak we troje polowaliśmy jeszcze jakieś 2 godziny, a potem obiad.

< Night Howl? >

Od Shervany cd historii Emergeda

- Nie uda. - mruknęłam, po czym zmusiłam moje łapy do ruchu.
Czułam się mała, słaba i... przegrana. Pogodziłam się z tym. W myślach niemal czułam jak rodzina rozszarpuje moje ciało i idącego obok mnie basiora. Oczywiście od razu odkryliby co nas łączy i najpierw torturowali, by jego... na moich oczach, z których płynęłyby potoki łez. Otrząsnęłam się.
- Nie powinnam tak myśleć. - mruknęłam cicho, a Em nawet nie zwrócił na to uwagi.
Zaś ja zwróciłam uwagę na coś innego. Znajomy szlak. Bez zastanowienia - ruszyłam nim.
- Sher! - krzyknął za mną mój partner, ale ja szłam dalej.
Mimo, że zbliżałam się do terenów mojej rodzinnej watahy to musiałam tam pójść. W miejsce gdzie podjęłam jedną z najważniejszych decyzji, która zapewne zmieniła całe moje życie. Nad strumieniem, przy którym sprzeciwiłam się wataszce i uciekłam. Moje łapy gnały tam bez mojej świadomej zgody. Za sobą słyszałam basiora, a przed sobą widziałam cel. Nie ważne dla mnie było czy biegne na pewną śmierć czy na ratunek. Musiałam tam zajrzeć. Tak więc już wkrótce moje łapy dotknęły wody, a ja zemdlałam słysząc jak Emerged klnie.

~~ Po utracie przytomności ~~

- Em? - spytałam otwierając oczy.
Jednak odpowiedziała mi cisza, a widok wcale mnie nie zadowolił. Nie byłam tam gdzie wcześniej. Czyżby ktoś mnie przeniósł? A może dorwały nas Demony? Zmarłam?
- Nie. - zaprzeczył czyjś lekko piskliwy głos.
- Kim jesteś? - warknęłam, zrywając się na cztery łapy.
- Tobą. - zaśmiał się dziwny wilk.
Po czym wyszedł z cienia. I rzeczywiście to byłam ja. Młoda ja, z futrem postrzępionym od wędrówki i z jeszcze świeżymi bliznami. Stawiałam, że miała jakiś rok i dwadzieścia dni. Tydzień po mojej ucieczce. A właściwie naszej.
- Ale jak? - zawachałam się.
- Zwyczajnie. - znów rozległ się śmiech. - Jestem wspomnieniem, a Ty do mnie wróciłaś.
- Nigdy nie mam wizji w znajomych miejscach.
- Nigdy ich nie potrzebowałaś. - odparła i przebiegła pod moim pyskiem, starannie łaskocząc go swoim ogonem.
- A teraz?
- Teraz brakuje Ci mojej odwagi. - uśmiechnęła się i zaśpiewała:

 Z Demonami żyłaś,
ale strach zwyciężyłaś.
Teraz błąkasz się,
mimo, że w głębi serca nadal skrywasz mnie.*

- Co? - spytałam.
- Jestem Odwagą. - odparła i kontynuowała śpiew:

Gdyby nie ja,
nie byłoby nas.
Gdyby nie ja,
dawno skończyłby się Twoj czas.*

- Ale jak?
- Zwyczajnie. - zaśmiała się.

To ja,
kazałam Ci biec.
To ja,
uratowałam Cię od złych serc.*

- Bez Ciebie bym nie... nie żyła? - spytałam, dopiero teraz pozwalając tej myśli dotrzeć do mojego umysłu.
- Tak. Teraz też Śmierć na Ciebie czyha. Musisz mnie w sobie odnaleść, a ocalisz Was obojga. - odpowiedziała poważnym głosem i znikła. Zaś ja powróciłam do realnego świata.

~~ Znów przy Emergedzie ~~

Obudziłam się czując znajomy zapach wokół siebie i ciepłą, miłą w dotyku sierść, na której leżałam. Poczułam również, że po pysku spływa mi woda.
- Em?
- Sher! - krzyknął. - Tak się bałem. Nagle straciłaś przytomność i nie mogłem Cię dobudzić.
- Już dobrze. Nie boje się.
- Co się stało?
- Odnalazłam siebie. - odparłam uśmiechając się tajemniczo.
Po czym wstałam i...

* - pisane własnoręcznie! Nie kopiować bo utne głowe!

< Emerged? Rozpisałam się troche xD >

Od Night Howl'a cd historii Sierry

- No to... Poczekaj, masz może... Albo inaczej, jesteś głodna?- zapytałem.
- Dawno nic nie jadłam.
- No właśnie...- powiedziałem i czapnąłem łapą nie dużego królika.- Chcesz?

< Sierra? Wena mnie opuściła >

Od Vuko cd historii Fearghal'a

- A co z resztą?
- Nie dam rady.
- Hmm... - zamyśliłem się.
- Ej! - wydarł mi się do ucha Vane. - Zaraz się tam rozpłaszczysz jeśli mi nie podasz tej durnej łapy!
- Czekaj. - odpowiedziałem spokojnie.
Kilkoma słowami wymamrotanymi pod nosem przywołałem duchy. Właściwie Exie'xcie, które nie były tak rozumne, by same żyć jak wilki, tylko przychodziły na każde moje wołanie i robiły co kazałem. Tak, więc moim żądaniem wobec nich była zmiana w materialną postać i wyniesienie stąd smoka i królika, zaś sam złapałem się łapy basiora. Gdy...

< Vane? >

Od Yukki cd historii Kiyuko

Odwróciłam się z parszywym uśmieszkiem na pyszczku i spojrzałam na waderę, którą przewróciłam.
- Oczywiście, że widzę. Dlaczego miałabym cię przepraszać? - zapytałam.
- Hmm...pomyślmy....może dlatego, że przez Ciebie leżę na ziemi. - powiedziała wadera.
- A czy to moja wina, że się przewróciłaś? Słyszałaś, że biegnę i miałaś szansę się odsunąc, prawda? A Ty? Wolałaś stać i teraz mnie pouczać? Żałosne... - fuknęłam odchodząc.

< Kiyuko? >

Od Magic

Dziś wybrałam się na polowanie ze Sierrą. Wytropiłyśmy jakiegoś królika. zawsze coś, nie? No więc ruszyłyśmy tropem zwierzaka. W pobliskich krzakach coś się ruszyło.
Już czułam bicie serca ofiary.
-1... 2... - liczyłam cicho, gdy...
- 3! - krzyknęła Sierra i dała nura w zarośla.
- Ej! To był mój obiad! - krzyknęłam za nią.
- To coś kiepski z ciebie łowca! - krzyknęła trzymając w pysku żywego królika, odwrócona do mnie, ja ją goniłam. Weszłyśmy w las.
Nagle Sierra wpadła... na jakiegoś basiora... Ona zarumieniona stała przed nim, a ja tylko na to czekałam - Sierra upuściła królika i dał dyla w las. Zaczęłam go gonić, ale z drugiej strony zaczęłam myśleć na kogo wpadła moja kuzyneczka.

< Jakiś basior by dokończył? >

Od Sierry cd historii Night Howl'a

Basior powoli poszedł w swoja stronę.
- Ażebyś wiedział, że nie widziałam, bo ja jestem z Ameryki! - krzyknęłam jeszcze.
- Więc chętnie jeszcze popatrzę. - basior odwrócił się i uśmiechnął, też się uśmiechnęłam.
Trochę nie wiedziałam co mówić.
- A jak zwą się takie basiory z Azji? - spytałam.
- Night Howl. - odpowiedział, a my powoli zbliżaliśmy się do siebie.
- Jestem Sierra, nowa. - powiedziałam.
Już byliśmy całkiem blisko siebie, ale nie za blisko.
- Dobra, Night Howl... - zaczęłam, ale basior mi przerwał.
- Po prostu Howl. OK? - wytłumaczył mi.
- OK,OK. - odpowiedziałam.

< Night Howl? Sorka brak weny >

Od Night Howl'a cd historii Kimiko

- Uspokój żesz się! - warknąłem na waderę. - Ten smok to mój dawny znajomy! Przez Ciebie przepadła mi szansa na mieszkanie!
- To po co wkurzałeś smoka?!- wrzasnęła.
- Po to, że ktoś mu plotek nagadał, a teraz żegnam panią.- odleciałem.

< Kimiko? >

Od Emergeda cd historii Shervany

Opuściłem łeb, wiem, że "jej rodzinne strony" nie są dla nas zbyt przyjazne. Zrobiło mi się jej żal i trochę wstyd. Podszedłem do niej. Leżała, łkając, płasko na ziemi i wyglądała bardzo żałośnie.
- Hej, Shervana, musimy stąd zwiewać.
Podniosła zapłakany pyszczek.
- Ale ja-a-ak! Nie mam już si-iły...!
- Hej, radziliśmy sobie już tyle razy, teraz też się uda!
Jak ma w to uwierzyć? Ja sam w to nie wierzę...

<Sher?>

poniedziałek, 10 lutego 2014

Od Fearghal'a cd historii Vuko

-Nie lubię tego...- powiedziałem sam do siebie po czym z moich pleców nistad nizowąd wyrosła para czarnych skrzydeł. Podałem łapę dla Vuko i Uśmiechnąłem się.
-Lecisz ze mną?

<Vulo? Również brak weny.>

Od Ifus

Był piękny poranek. Słońce delikatnie pieściło mój pysk. Postanowiłam wyjść na spacer, odpocząć od dzieci. Poszłam nad Zatokę Naine'ta. Woda była bardzo przejżysta i ciepła. Pozwoli zaczęłam się zanurzać. Przez pół godziny zwiedzałam przeróżne zakamarki na wraku statku 009K, który znajdował się na dnie. Znudzona i zmęczona poszukiwaniami wypłynełąm na brzeg, aby się wysuszyć.
Ułożyłam się pod drzewem i zasnęłam.
- Ej! Ej! Halo! Żyjesz?! - Usłyszałam czyjeś wołanie nad głową.
- Cco? Gdzie ja jestem? - Wymruczałam przecierając oczy.
- Kkim ty jesteś? - Dodałam dochodzac do siebie.

<Ktoś dokończy?>

Nowy Exie'xcie!

Witaj, Fire!

 / 

Od Kimmy cd historii Vuko

- Dlaczego nic o tym nie wiem? - zapytał Vuko
- Mamy ją znaleźć, tak? A może ktoś nam ją da? A może mamy ją stworzyć? - zawołałam - No powiedzcie, bo umrę z ciekawości!

<Vuko?>

Od Kimiko cd historii Night Howl

Szłam sobie spokojnie po terenach watahy kiedy usłyszałam jakiś hałas. Najprawdopodobniej  odgłos dochodził ze znajomej mi polanki.
- Kolejni idioci.... - warknęłam do siebie. Nie chciałam tam iść ale... Po prostu ciekawość mnie przerosła... Pobiegłam w miejsce polanki. Zobaczyłam jak jakiś debil mamrocze coś do... chyba to był smok... Tak czy inaczej bestia chciała go już pożreć. To znaczy zaraz. Stwierdziłam że skoro smok chce mu coś zrobić to jest to równoznaczne z tym że ten wilk jest debilem bo sprowokował smoka... Tak czy inaczej postanowiłam to olać. Kiedy odeszłam kilka kroków, naszły mnie wyrzuty sumienia... Jeżeli smok go zje do będzie po części moja wina... Nie chce mieć nic na sumieniu... Co jeżeli ten biedny smok zatruje się tym idiotą i będzie miał biegunkę? Postanowiłam ruszyć smokowi z odsieczą...
- Co ty wyprawiasz, idioto?! - krzyknęłam do debila który leżał praktycznie pod smokiem - DEBIL! - mruknęłam pod nosem po czym podbiegłam do smoka i zastosowałam własna kombinację głaskania. Najpierw brzuszek, potem głowa, grzbiet i pod bródką. Kiedy zastosowałam technikę smok runął na ziemie, a ja dalej drapałam go po brzuszku. Smok wydawał się zachwycony techniką głaskania. Kiedy skończyłam głaskanie bestyjka odleciała i zostałam z prawdziwą bestią - idiotą który sprowokował tak miłe zwierzątko jak smok...
- Co ty sobię wyobrażasz?! Jak śmiesz płoszyć takie bezbronne zwierzątko? Nigdy nikt cię nie uczył że nie prowokuje się smoków?! Jakby się wkurzył to mógłby nawet cię zjeść! Zdajesz sobie sprawę z tego co to znaczy?! Po twojej budowie ciała i jego zapachu wnioskuję że biedak mógłby się zatruć!- powiedziałam z wyrzutem

< Night How? Obroń się xD Mogą się pokłócić ;) >

Kimiko dorasta!

Od Kinaj cd historii Dejli

- Ja... Po prostu musiałem... - nie mogłem nic wymyślic... Przecież nie powiem jej prawdy... Chociaż z drugiej strony to byłoby rozsądne skoro musimy pobyć jeszcze trochę razem... Chyba zauważy że coś jest ze mną nie tak... Ale... Mam to gdzieś... Im później sie dowie tym dłużej będzie mnie traktować normalnie...
- Kinaj... - oburzyła się wadera
- No dobra... Ja... Naraziłem się pewnemu trollowi i kiedy mnie gonił stworzyłem portal i tak po prostu wskoczyłem... - powiedziałem jak najbardziej realnie żeby wadera to łyknęła... Mam nadzieję że nie zorientowała się że coś kręcę...

<Dejla? On nie mówi ci wszystkiego O.O >

Od Shervany cd historii Emergeda

- Co?! - krzycze z łzami w oczach.
- Dziwnie się zachowujesz...
- I co na to poradzę?! Moja odwaga uciekła, poszła papa, znikła, wyparowała. - zwiesiłam łbem jakby zawstydzona moim wybuchem.
- Wiesz przynajmniej gdzie jesteśmy?
- W moich... - przełknęłam śline. - ... rodzinnych stronach.

< Em? >

Od Vuko cd historii Kimmy

- Co?
- Linka.
- Yyyy, powinna tu być. - powiedziałem po czym okręciłem się wokół własnej osi i wywaliłem.
Na co roześmiało się stado obcych wilków, a ja poderwałem z dziwnej pozycji.
- Nieco urozmaiciliśmy Waszą gre. - wyszczerzyła się czerwona wadera.

< Kimmy? >

Od Vuko cd historii Fearghal'a

- To drugie. - mruknąłem, a reszta pokiwała zgodnie łbami.
Na początku jak zwykle rozpętała się panika i chaos. Wszyscy usilnie próbowali chwytać się ścian oddalonych o pięć metrów, dopóki nie przerwał im Vane:
- Spokój! To nic nie da!
- To co robimy?
- Hmm...

< Vane? Brak weny . _ . >

Od Kiyuko cd historii Yukki

Było zimno i ciemno. Zapadła noc. Siedziałam w pełni spokojna na jakimś pierwszym lepszym głazie, który znalazłam w lesie. Oglądałam gwiazdy. Siedziałam tak już kilka godzin..sama dokładnie nie wiem ile aczkolwiek dość długo. Wtedy postanowiłam ruszyć dalej. Wstałam z kamienia i pokierowałam się przed siebie. Szłam nie zwracając uwagi na nic. Czułam się jakbym odcięła się od reszty świata..w sumie tak właśnie było. Niedługo po wejściu do lasu poczułam jeszcze większy chłód niż przed chwilą. Spojrzałam w górę, na korony drzew.
-No tak...światło tu nie dochodzi.-powiedziałam do siebie, jednak po chwili oddałam- Jak światło słoneczne może dochodzić nocą? Jestem nielogiczna.
Ruszyła dalej przed siebie. Po chwili usłyszałam dźwięk..dziwny dźwięk. Było to energiczne uderzenie wilczych łap o podłoże. Nie zdążyłam się nawet odsunąć kiedy poczułam uderzenie i to, że przewracam się na ziemię. Podniosłam się z ziemi i zobaczyłam waderę leżącą na ziemi. Spojrzałam na nią dziwnie...byłam pewna, że gdyby spojrzenie mogło zabijać ona byłaby już martwa. Dziwna wadera wstała i również posłała mi dziwne spojrzenie. Już chciała iść dalej kiedy zawołałam do niej:
-Pójdziesz tak bez przeprosin? Widzisz co właśnie zrobiłaś?

<Yukki? >

Od Eris cd historii Noish

Czuję się jak dziecko, no dobra trochę się tak zachowuję. Już pewniejszym krokiem poszłam za waderą. Wydawała się bardzo miła i energiczna, mam nadzieję się że się dogadamy.
-To co chcesz mi pokazać?- spytałam lekko zaciekawiona. Ona stanęłam przed jakimiś gęstymi krzakami.
-To tutaj...- poprowadziła mnie naprzód.

<Noish?>

Od Kill'a cd historii Ines

- Choleraa, Ines! - zawołałem i rzuciłem się za waderą
Przez chwilę znajdowałem się w, jak mi się wydawało, całkiem ciemnym pokoju. Słyszałem ciche szepty i wydawało mi się, że jestem obserwowany. Gdy tylko wyciągnąłem łapę do przodu i postawiłem ją przed sobą, cała ciemność zniknęła i znalazłem się w lesie. Prawie niczym nie różnił się od lasów w naszej watasze.
- Jesteś tu? - zapytałem cicho
Rozglądnąłem się po lesie i zobaczyłem, że coś porusza się w krzakach, więc podszedłem tam i zobaczyłem znajomą waderę.
- Zanim cokolwiek powiesz, to przepraszam, że to zrobiłem, ale nie potrafiłem postąpić inaczej. - powiedziałem

<Ines?>

Od Keiichi'ego cd historii Mell

Ruszyłem za głosem Mel. Po chwili znalazłem ją przy jeziorze.
- Jesteś cała? - Zapytałem.
Wadera skinęła twierdząco głową po czym zapytała:
- A ty?
Popatrzyłem na prawy bok i lewą tylną łapę.
- Nie bardzo... Mam zwichniętą łapę i głęboką ranę na boku.
Wadera zrobiła minę jakby co najmniej zobaczyła ducha po czym nakazała:
- Odpocznij, a ja poszukam wyjścia.
Posłusznie wykonałem polecenie wadery...

~~ kilkanaście minut później ~~

- Znalazłam wyjście, ale nie wiem czy dasz radę wspiąć się na skały...
Spojrzałem w oczy Mel.
- Idź! Idź sama! Lepiej będzie, gdy umrę ja niż my dwoje... - Spuscilem wzrok.

<Mell?>

Nowe basiory!

Powitajcie serdecznie:

- Ostrego!

a takie tam by sharppiratewolf2

- i Antka!

Antek2 by sharppiratewolf2

Od Dejli cd historii Kinaja

-Dobra, dobra... Ale chwila... Kinaj... - zaniepokoiłam się.
-Tak? - zapytał
-Co z jedzeniem, wodą? Są tu jakieś jeziora, stawy cokolwiek? - wypytywałam
-Spokojnie... Jedzenia i wody jest pod dostatkiem. Jezior, rzeczek też jest dużo. Są tu liczne wodospady, piękne góry i cudowne, piaszczyste plaże... Więc myślę, że ci się spodoba - uśmiechnął się - Ale proszę cię... Nie denerwuj już się tak...
-Dobrze nie będę się denerwować... A jeszcze... Gdzie będziemy mieszkać? - zapytałam
-No wiesz ta jaskinia jest położona w miejscu, gdzie najszybciej dostrzeżemy czas ucieczki z tego miejsca... A zarazem jest najbezpieczniejsza... Jest tylko jedno małe "ale"... - spuścił głowę
-Mianowicie?
-Jaskinia jest bardzo mała i składa się tylko z jednego pomieszczenia... Nie wiem czy będzie to dla ciebie komfortowe - wyjaśnił - Ja osobiście nie mam nic przeciwko...
-Wiedziałam! Może mi jeszcze powiesz, że lubisz mieć przy sobie rożne wadery? Co? - wypaliłam podpuszczając go
-Nie, Dejlo... Źle mnie zrozumiałaś... Po prostu chciałem przez to powiedzieć, że jeśli już zaistniała taka sytuacja to musimy sobie jakoś z nią poradzić... - wyjaśnił spokojnie
-To dobrze... Sprawdzałam cię tylko - uśmiechnęłam się.
-Widzę, ze Dejli poprawia się humorek - odwzajemnił mój uśmiech.
-Kinaj... Ale dręczy mnie jedno...
-Tak? - odezwał się spokojnie
-Dlaczego właściwie uciekłeś z tąd, jak było ci tu dobrze? - zapytałam


<Kinaj? Tłumacz się xD>

niedziela, 9 lutego 2014

Od Kinaj cd historii Dejli

- Dejla! - krzyknąłem i w ułamek sekundy znalazłem się przed waderą - nie trafisz do watahy
- A to niby czemu - spytała oburzona
- Bo to inny wymiar! Można sie przedostać do twojego wymiaru tylko w czasie pełni!! - wybuchłem, a wadera popatrzyła na mnie z przerażeniem. Zrobiło mi się jej żal a po zatym czułem się podle za to że tak wybuchłem  - Słuchaj... To raczej skomplikowane wiec postaram się to wytłumaczyć ok? Tylko prosze cie wysłuchaj mnie... Nikt o tym nie wie... - powiedziałem do waderki
- No to słucham  - powiedziała i siadła naprzeciwko mnie
- Zacznę od początku... Urodziłem się tutaj... W tym wymiarze, wiec znam go doskonale. Rządzi się on innymi prawami niż świat w którym żyjesz... Tak czy inaczej... Wychowywałem się w rodzinnej wataszcei żyło mi się dobrze. Pewnego dnia los sprawił że zjawiłem się w twoim świecie... To był dzień w którym cię poznałem... No wiesz zaczepiłem tego gryfa itd. Kiedy zorientowałem się że jesteś nie do końca przytomna postanowiłem że zabiore cię w jakieś bezpieczne miejsce, ale z racji tego że nic nie wiem o tamtym świecie zabrałem cię tu... Zbliżała się pełnia więc stwierdziłęm że bez problemu przedostaniesz sie spowrotem, ale jakoś tak wyszło że przespaliśmy pełnie... To znaczy ty przespałas... Kiedy zostawiłem cię w tamtej jaskini... Ja musiałem, nie mogłem narazić cię na niebezpieczeństwo... Myślałem że wróce jeszcze zanim się obudzisz ale po drodze coś mi wyskoczyło... Proszę cie nie gniewaj się... Jak tylko będę mógł odstawie cię do domu, ale tymczasem musimy czekać... może jeszcze przybyć nów podczas którego również można sie przedostać... Tylko trochę inną taktyką... - i tymi słowami zakończyłem swoją historię... Trochę mi głupi że nie powiedziałem jej wszystkiego ale tak będzie dla niej lepiej...

<Dejla? I co ty na to xD >

Od Ines cd historii Kill' a

- Kill! - Krzyknęłam i ruszyłam za nim - nie chce żebyśmy tak się rozstali... Jestem twoja przyjaciółką, dlatego chcę żebyś był bezpieczny... Nie rozstaniemy się tylko wtedy kiedy ze mną pujdziesz... Ale nie chce cię narażać więc nie możesz ze mną iść... Widzisz? Jedynym rozsądnym wyjściem jest rozstanie... - powiedziałam, czując że zaraz się rozpłacze... Nie wiedziałam czemu ale nie mogłam znieść myśli że rozstanę się z Kill' em... Jest moim przyjacielem dlatego powinnam go chronić ale.... rozstania są takie bolesne... Jednak nie może ze mną iść... Oczywiście byłoby wspaniele... Co ja wygaduje? To byłoby okropne... Patrzeć na to jak cierpi, co jest nieuniknione jeżeli by się ze mną wybrał... Moje przemyślenia nie trwały jednak zbyt długo po zanim sie zorientowałam słońce zaszło i otworzył się portal.
- Pa Kill - powiedziałam i szybko przytuliłam basiora. - Żegnaj - powiedziałam i zgrabnym susem wskoczyłam przez portal

< Kill? I co skoczysz za nią? A może wrócisz do watahy? >

Od Dejli cd historii Kinaja

-Kinaj... Proszę powiedz, że to nie prawda... - prosiłam
-No, jednak jest to prawdą - uśmiechnął się radośnie.
-Kinaj! Dlaczego Ciebie to tak śmieszy?! - krzyknęłam
-Dejlo, nie denerwuj się... - powiedział spokojnie
-Jak mam się nie denerwować?! - zapytałam
-Normalnie - powiedział i położył się w ciemnym kącie jaskini.
-Naprawdę?! Naprawdę tak uważasz?! Mam się nie denerwować po tym wszystkim?! Najpierw zostawiłeś mnie samą w jakimś dziwnym raju, przez co ledwie uszłam z życiem... Nie wiem co by się stało, gdybyś wtedy mnie nie uratował! Chciałam, żebyś mnie zabrał do watahy, ale przyprowadziłeś mnie tutaj! I tera...
-Dejlo... - przerwał mi
-Nie przerywaj mi! A teraz dowiaduję się, że można się stąd wydostać dopiero o północy! Kinaj co się z Tobą dzieje?! Myślałam, że mogę Ci ufać... Mało tego! Ja Cię kochałam, naprawdę... Wiem uratowałeś mi życie, ale nie mam pojęcia dlaczego mnie tam zostawiłeś... Wiesz jak ja się wtedy czułam? - uspokoiłam się lekko, ale łzy kręciły mi się w oczach - Kinaj... Proszę powiedz mi dlaczego mnie tam zostawiłeś?
-Dejlo... Proszę... Uspokójmy się i porozmawiajmy spokojnie... Dobrze? - zapytał zbliżając się do mnie
-Dobrze... Ale wytłumacz mi o co tu chodzi... Błagam... - prosiłam
-Dejlo... Ty nic nie rozumiesz... To dla twojego bezpieczeństwa...
-Nie Kinaj... Albo mi powiesz teraz, albo pójdę do watahy sama na pieszo - wyjaśniłam stanowczo.
-Dejla! Nie! To nie bezpieczne! - jęknął - Nie mogę ci tego wytłumaczyć... To skomplikowane...
-Mamy czas... - uśmiechnęłam się
-Dejlo, nie mogę - spuścił głowę.
-W takim razie, Kinaj... Ja idę... Bardzo się na tobie zawiodłam! jak ja mogłam cię kochać?! Żegnaj! Może do zobaczenia w watasze... Może! Pa! - powiedziałam i wybuchłam płaczem


<Kinaj, co zrobisz?>

Od Kimmy cd historii Vuko

- Oczywiście! - krzyknęłam z entuzjazmem
Rozglądnęłam się w okół siebie w poszukiwaniu linki, ale niczego nie znalazłam. Obiegłam słonia, ale również niczego nie znalazłam.
- Vuuuko, gdzie ona jeeeest? - zapytałam, zabawnie przeciągając słowa

<Vuko?>

Od Kill'a cd historii Ines

- Dobrze. - prychnąłem - Odejdź sobie gdzie tylko chcesz, a ja wrócę do watahy bo widocznie bardzo ci przeszkadzam.
Odwróciłem się i smutno zwiesiłem głowę. Przez chwilę wahałem się, czy odejść, ale w końcu zdecydowałem, że skoro ona tak chce, to tak zrobię.
- Jeszcze niedawno myślałem, że się przyjaźnimy. - rzuciłem jeszcze

<Ines?>

Od Alex'a cd historii Ifus

-Boże! Co jak?! Co robić?! - jęknąłem wystraszony
-Alex... Ty chyba musisz odebrać poród - powiedziała sycząc z bólu/
-Ale jak to?! Ja?! - zapytałem
-Tak, Alexie... Ty - uśmiechnęła się przez łzy.
-Mam lepszy pomysł... - powiedziałem, po czym...
Oddaliłem się o 3 metry od wadery i wziąłem szybki rozbieg... Pobiegłem do niej i szybkim ruchem podrzuciłem ją na grzbiet...
-Alex! Co ty robisz?! - krzyknęła zezłoszczona
-Spokojnie, kochanie zaraz będziemy u medyka... - powiedziałem kojącym głosem - A Ty staraj się nie urodzić nic po drodze... Oky?


<Ifus?>

Od Fearghal'a cd historii Vuko

W końcu dało się dostrzec ziemię pod nami
W pierwszej chwili się ucieszyłem, ale w nastepnej sekundzie trochę się przestraszyłem.
-Zamierzacie jeszcze długo tak spadać, czy może raczej chcecie ocalić życie? Wszystko zależy od was.- zwróciłem się do towarzysz.

<Vuko?>

Od Ifus cd historii Alex'a

- Rzeczywiście! Jak ten czas szybko leci... - Westchnęłam.
Alex przytulił mnie mocno po czym zapytał troskliwie:
- Może pójdziemy dzisiaj do Medyka, żeby upewnić się czy wszystko z Wami dobrze?
- Tak. - Odpowiedzialam i cmoknęłam basiora w policzek.
Po krótkiej rozmowie przystąpiliśmy do śniadania(...)

*Kilka godzin później*

Wyszlismy z jaskini i udaliśmy się do Medyka.
Szliśmy przez las, w którym każde drzewo i każdy kamień porośnięty był ostrymi cierniami.
Droga była bardzo długa i na każdym kroku spotykaliśmy przedziwne gatunki zwierząt, których wcześniej nie widzieliśmy.
Poczułam nagle dziwny ucisk i zatrzymałam się.
- A-Alex! - Jęknęłam.
Basior błyskawicznie zareagował.
- Co się stało? Coś Cię boli?
Skinęłam głową.
- Zaczęło się. - Odparłam stanowczo.

<Alex? Odbierzesz poród?>

sobota, 8 lutego 2014

Od Kimiko cd historii Blood

Pobiegłam za wadera
- A może się z nami pobawisz? - spytałam niewinnie
- A może nie - odparła znudzona
- Ale nawet nie wiesz w co...
- I nie chce wiedzieć
- Ale ja i tak ci opowiem -powiedziałam słodko. Simer podbiegł bliżej nas - zagrajmy w Kata Pata Bum!! Simer zacznij już robić pole do gry a ja wyjaśnie zasady - poleciłam mu - Okej... W tej grze chodzi o to żeby dostać się na koniec planszy. Po drodze spotyka się wiele nieprzewidzianych miejsc, zagadek, płapek itp. Zawsze jest kilka dróg do wyboru i to którą wybierzesz może zmienić całą twoją grę. Kto pierwszy dojdzie do końca gry wygrywa - powiedziałam z uśmieszkiem na mordce i  zwróciłam wzrok za Blood gdzie Simer budował pole do gry.
- Gdzie się patrzysz? - spytała wadera i odwróciła się. Ujrzała ogromną budowlę...  Tak w sumie to tylko jej przód z ogromnym wejściem bo budowla jest zbyt wysoka żeby cokolwiek zobaczyć.
- Skończyłem - powiedział Simer dochodząc do nas
- Skąd to się tu wzięło? - spytała Blood
- Jak to? Tu mozna zrobić wszystko.... No wszystko ci umarło lub jego częśc umarła. - wesoło powiedział Simer
- Chyba tego nie rozumiem - powiedziała Blood - Rzeczy nie umierają...
-  No nie do końca... One też mają duszę... I ona może umrzeć...  To jest trochę skomplikowane więc mniejsza z tym - powiedział Simer dumnie
- To w co gramy? - spytałam słodko

<Blood? Zgóóóóódź się :3 > 

Od Vuko cd historii Fearghal'a

Potem akcja potoczyła się błyskawicznie. Królik bryknął, jeśli można tak powiedzieć, a my oboje spadliśmy pod łapy zdziwionego potwora. Osobiście zdążyłem zauważyć tylko szkarłatne ślepia, z których spływająca krew, kapała mi prosto do pyska, a potem cała ziemia zmieniła kąt nachylenia i poturlaliśmy się we czwórkę w dół. Zachaczając o kamienie nasza skóra się rozdzierała, a futro kołtuniło, póki nie zatrzymaliśmy się. Choć powinno się to raczej ująć "póki nie zaczęliśmy lecieć w dół". Położenie geograficzne te same, ale inna wysokość.
- Długo jeszcze? - westchnąłem, całkowicie zapominając o strachu.
Wszyscy już się porządnie znudziliśmy i staraliśmy się wybrać jak najwygodniejsza poze. "Podróż" trwała już z kilka godzin. Potwór, który okazał się być smokiem, zranionym nad oczami podczas gwałtownego podnoszenia pyska w jaskinii z powodu naszych głosów leżał i podbierał się łapą. Ogółem był bardzo lenkliwy, ale też gadatliwy. Tak, więc spory czas gadaliśmy, póki...

< Vane? xD >

Od Emergeda cd historii Shervany

- Otwórz oczy to zob?aczysz. - mruczę.
- Powiedz mi!
Unoszę kawałek górnej wargi.
- Co Ci jest?
- Nic mi nie jest, nie wiem o czym mówisz! - krzyczy nagle odważna wadera.
Wstaje i rozgląda się.
- Do jakiego świata trafiłaś? - pytam podejrzliwie.
- Co Cię to interesuje?! - burczy Shervana.
- Shervana...

<... Co Ci jest?>

Od Fearghal'a cd historii Vuko

-To zmienia postać rzeczy. Zwiewamy!- zaciagnąłem Vuko na królika, który zaczął skakać przed siebie.

<Vuko? Sorry, brak weny>

Od Night Howl'a

Szedłem po lesie. Dawno moje łapy nie dotknęły podłoża. Chwiałem się i wyglądałem jakbym się naćpał jagód. Nagle zza drzew wyszła Wadera. Miała białe futro z czarnymi znaczeniami. Widziałem że utkwiła we mnie wzrok.
- Co? Wilka z Azji nie widziałaś?- zapytałem sarkastycznie i odszedłem.

< Sierra? >

Nowe wadery!

Gromko witamy:

- Sierre!



- Magic!



- Clary!

Od Noish cd historii Eris

Zatrzymałam się w półkroku.
- Przysto...pować? O-o co Tobie chodzi?
- No wiesz... - wadera... no właśnie, wadera!
- Jak masz na imię! - przerwałam jej, bardziej oznajmiając niż pytając.
- E-Eris. - przewróciła lekko oczami. - Wiesz, dopiero dołączyłam i... jak Ci to powiedzieć...
- Miło mi Ciebie poznać, Eris! - wyrecytowałam, machając energicznie jej łapą. - Jeszcze raz: mam na imię Noiseless Shout, mów mi Noish, i bardzo cieszę się, że mogę Cię powitać w Watasze Black Night! Jestem tu od... - poszukałam odpowiedzi patrząc na niebo z lekko rozchylonym pyszczkiem - od... cóż, trochę już tu jestem. A teraz, wracając do właściwego tematu, muszę Ci coś pokazać! ... E...E...Eris. - potruchtałam w przód, zadowolona z tego spektakularnego powitania miłej, nowej wadery.

<Eris? xD>

Od Vuko cd historii Fearghal'a

- Nic. - odpowiedziałem, tłumiąc strach.
Który wcale nie wywoływał ten królik. On dochodził skąd innąd. Vane cały czas chwalił się i śmiał ze mnie, zaś ja obserwowałem otoczenie. Ciemność wokół nas ograniczała wzrok, ale jak się bardzo postarałem to udało mi się coś znaleść. Dwa jaskrawe punkty.
- Oczy... - szepnąłem.
Moje ciało znów oblał strach.
- Co Ci jest? - zaśmiał się basior. - Króliczka się boisz?
Zaprzeczyłem ruchem pyska i wskazałem w ciemność, skąd patrzyły na nas ślepia.

< Vane? >

Nowy basior!

Mamy nadzieje, że będziesz z nami szczęśliwy, Night Howl!

Od Fearghal'a cd historii Vuko

Gdy zobaczyłem Vuko zacząłem tarzać się ze śmiechu. Kolorowe furto na moim ogonie zaświeciło różnymi kolorami. Jaskinia była bardzo długa. Jakoś w połowie drogi ponownie usłyszałem warknięcie. W końcu gdy dotarłem do NIEGO. Tak był tam, gigantyczny pluszowy króliczek, w kolorze różu. Najwidoczniej był wystraszony, bo cofnął się w tył. Po kilku minutach udało mi się go oswoić z moją obecnością. Wróciłem do Vuko na grzbiecie króliczka. Spojrzałem na wilka z satysfakcją.
- I? Ci ty na to? - spytałem

< Vuko? >

Nowa wadera!

Czuj się jak w domu, Kiyuko!

piątek, 7 lutego 2014

Od Shervany cd historii Emergeda

Tworzyłam portal, bojąc się ognia. Czując lęk, przed rzeczami tak oczywistymi i towarzyszącymi mi od zawsze.
~ Co jest? ~ spytał Demon.
~ J-ja... N-nie w-wiem... ~ wydusiłam bojąc się również niego.
On czując to zaprzestał prób komunikacji. Gdzieś tam siedział i patrzył jak drżąc tworze portal i koncentruje się, by wypaść w wataszce. Potem widzę jak gotowy wisi w powietrzu i basior wskakuje do niego jednym, dość niezgrabnym skokiem, a ja stałam i czekałam. Wirujący krąg ognia odpychał mnie od siebie, ale ja muszę za nim iść. Choćby ślepo podążając - skoczyłam.
- Jesteśmy? - spytałam z zamkniętymi oczami i drżącym głosem. - Potrzebuje snu.

< Em? Nie wiem co jest Sher xD >

Od Vuko cd historii Fearghal'a

- Czemu niby Ty? - spojrzałem na niego urażony.
- Zwiejesz.
- Ja?
- Mhm.
- Nieprawda! - krzyknąłem i ruszyłem w mrok.
Zrobiłem zaledwie kilka kroków i nagle oblał mnie okropny strach. Jak jakieś macki, dobierał mi się do umysłu i kazał uciekać. Ja, odważny wilk teraz pędziłem w stronę wyjścia, robiąc z siebie pośmiewisko drąc się coś w stylu:
- Aaaaaaa!

< Vane? >

Od Eris cd historii Noish

- Ale poczekaj. - powiedziałam lekko spanikowana. Wadera była dość pewna siebie, tak mi się wydawało. Nawet nie zapamiętałam jej imienia Noiseee... W końcu zatrzymałyśmy się.
- Czy byś mogła trochę przystopować czuję się trochę dziwnie, ta cała sytuacja jest dziwna. - spojrzałam na nią.

< Noish? >

czwartek, 6 lutego 2014

Od Noish cd historii Eris

- No, to już chyba czas najwyższy.
Wyszłam z zacienionych krzaków i spojrzałam na nią z politowaniem.
- Noiseless Shout.
- Eris...
- Idź tam - przerwałam jej, po czym popchnęłam w krzaki nosem. - Muszę Ci pokazać coś fajnego.

<Eris?>

Od Kinaj' a cd historii Dejli

- Ale ja... nie moge - powiedziałem z trudem
- Jak to?
- Wytłumaczę  ci później ale teraz musimy iśc... - powiedziałem i ruszyłem < nie za szybko żeby wadera nadązyła> ale spostrzegłem że nawet się nie ruszyła. "Idiota" pomyślałem " Ona krwawi i raczej nie może bniec" zawróciłem i zaczałem biec prosto na wadere ale w ostatniej sekundzie zrobiłem zgrabny myk i wadera znalazła się na momi grzbiecie - No to mozna zaszaleć - powidziałem - trzymaj się mocno - dodałem i ruszyłem super szybkościa. Po jakis 3 sekundach byliśmy w pobliskiej jaskini.
- Dosłownie za 5 sekund jestem spowrotem - powiedziałem kładac wadere i wybiegajac z jamy. Wróciłem dosłownie za 5 sekund z garścią leczniczych roślin. Usiadłem naprzeciwko wadery i zrobiłem jej okład na ranę
- Do rana powinno być lepiej - powiedziałem i ułożyłem się obok wadery
- Kinaj... Czemu nie zabierzesz mnie do watahy? - spytała niewinnie
- Jutro na spokojnie ci wszystko wyjaśnie - powiedziałem i udałem że padam z nóg i że zasypiam. Poczekałem pół godziny. Chciałem być pewny że wadera śpi. Kiedy się upewniłem wybiegłem z jaskini

***

Wróciłem do wadery jeszcze przed świtem i zastałem ją < na całe szczęście> śpiaca. Wróciłem na swoje wieczorne miejsce i udałem że śpie. Po krótkim czasie wadera się obudziła
- Kinaj...?- powedziała zaspana
- Śniadanie - powiedziałem podsuwając jej pół sarny pod nos. Wadera zjadła.
- Kinaj? Możemy juz wracać -spytała zudzona
- No... spróbuje to załatwić... Chodź... - powiedziałem. Wyszliśmy na zewnątrz.Spróbowałem stworzyć portal ale mi sie nie udało. - Tak jak myślałem... Utknęliśmy tu... - powiedziałem
- Ale jak to? - zaniepokoiła sie wadera
- No... Brama do tego świata jest otwierana tylko podczas pełni...

< Dejla xD Utknęliśmy tu O.O >

Od Eris

Od niedawna zamieszkuję tutejsze tereny. Dlaczego? Jestem zmęczona podróżą, jestem pewna że dalej nie mogę uciec przed śnieżnymi putniami Arktyki. Jednak tutaj jest mi dobrze, poznałam bardzo miłą Alfę, która nie interesowała się moją przeszłością i nie nalegała bym jej coś zdradziła. Nawet zostałam Przywódcą Wojowników idealna posada dla mnie. Tak uważam i mam zamiar dać z siebie 100%. Sama obeszłam sporą część terenów watahy. Oczywiście znalazłam sobie tymczasową norę do spania. Czasami widziałam przechodzące wilki jednak nie wiedziałam co mam zrobić, w ostateczności chowałam się.
- Czemu się chowasz? - usłyszałam głos za sobą, spanikowana przełknęłam ślinę, zostałam wykryta.
- Nic, tylko nikogo tutaj nie znam...

< Ktoś? >

Od Ines cd historii Kill' a

- Ale Kill! Tak nie może dłużej być! Chodzi mi o to że musimy się rozdzielić... Zapomnij o mnie... Zrozum to że jeżeli dzisiaj wieczorem przejde przez portal to już tu nie wróce... NIGDY! - powiedziałam z irytacją.... Jak wogóle mógł mi teraz powiedzieć coś takiego? On chyba niezdaje sobie sprawy z powagi tej  sytuacji
- Ale... -zaczał
- Nie Kill! Nie... Ja już dłużej tak nie moge... Im krócej się znamy tym lepiej... Łatwiej ci będzie zapomnieć...

<Kill? Taa... Inteligencja ;) Sorka ale nie mogłam nic wymyśleć>

Od Fearghal'a cd historii Vuko

-Mamy dwa wyjścia. Albo zwiewamy, albo idę sprawdzić to to było. To co wybierasz?- spytałem patrząc na Vuko.

<Vuko?>

Konkursy i ogółem.

HeJkA!

Ogólnie jest teraz czas ferii, łatwych lekcji, bądź trudnych. Ci, którzy mają ferie lub pierwsze tygodnie nowego semestru < jak ja xD > powinni mieć duuużo czasu i się udzielać :3
Nie narzucam Wam nic, wiem, że sama się troszkę zapomniałam, ale teraz naprawiam wszystko:
- dodani wszyscy do etykiet < wreszcie xD >,
- zaaktualizowane zakładki < towarzysze, konkursy, nasze stado >,
- rozwiązane konkursy,
- odpisane opo/wiadania,
- napisany konkurs!



Więc prosiłabym Was byście też się troszkę do roboty wzieli i jak co to informowali o nieobecnościach :3

KONKURSY!

- Na towarzysza wygrywa Irio, gdyż nie miał konkurencji xD


Nagrode możesz sobie wybrać z Howrse lub watahy ;p

- Na sponsorowanie wygrywa Rose / Blood z 3 zaproszeniami ;p
dalej Emerged, Rosie, Mell z jednym.

Nagroda dla Rose / Blood wybrana, a dla reszty lekko zmniejszony zakres, ale nadal do wyboru :3

- Nowe konkursy!
Jeden wypisany w poście niżej i "Konkursach",  drugi to plastyczny na cokolwiek również w tamtej zakładce, a trzeci znowu na sponsorowanie, ale ograniczony do dwóch tygodni, potem będzie następny i następny i tak dalej ;p

Pozdrawiam!

Wasza Samica Alpha
Shervana

NOWY KONKURS!!

NOWY KONKURS!!

Poznajmy się!


Ogłaszamy nowy konkurs pt. "Poznajmy się"! Jak wynika z tytułu chcemy żebyście poznali siebie nawzajem!Więcej na jego temat dowiecie się na stronie " Konkursy "

Od Shervany cd historii Lyki

Leniwie leżałam na ziemi mojej chłodnej jaskini chcąc chwilę odpocząć, ale najwyraźniej nie było mi to dane. Z pyskiem na łapach i z przymkiętymi oczami już odchodziłam w cudowną krainę Snu, kiedy wbiegła zdyszana wadera, rozbudzając mnie hałasem jaki zrobiła w mojej norze.
- Sher! - krzyknęła.
Lyka. Rozpoznałam ją po głosie - jednak nie zamierzałam otwierać oczu i razić je światłem słońca.
- Tak? - spytałam nie zmieniając pozycji.
- Mam sprawe.
- Nie widać, że próbuje spać? - westchnęłam.
- No, troche. - mruknęła, po czym dodała wesoło. - Ale to pilne.
- Mhm? - rozwarłam powieki i spojrzałam na nią.
Dopiero wtedy ujrzałam nimfę ciekawie spoglądającą na mnie ze swojego stanowiska na barku wilczycy. Z lekko przechylonym łebkiem i wyglądała jakby się śmiała ze mnie.
- Kto to? - wstałam i podeszłam do nich.
- Shira. Właściwie nie Shira. Znaczy jest jej duszą w nowym ciele.
- Powróciła z Zaświatów? - zdziwiłam się lekko.
Wadera potwierdziła skinieniem pyska:
- Dałam jej Ambrozje.
- Rzadka roślinka. - uśmiechnęłam się. - Gratuluje.
- Dzięki.
- A o co chciałaś spytać?
- No. - spuściła troche wzrok. - Mogłaby być moją towarzyszką?
Roześmiałam się:
- Wątpie, by udało mi się Was rozdzielić. - po czym wskazałam na wyjście, którym właśnie wlatywał sokół. - Tak jak mnie trudno z nim. - westchnęłam teatralnie.
~ Narzekasz. ~ zaskrzeczał nam w umysłach Kain, a ja ponownie się roześmiałam.
- Czyli mogę? - upewniała się.
Skinęłam pyskiem, a mój towarzysz nagle poderwał się do lotu.
~ Co jest? ~ spytałam go.
~ Tam jest ptak!
~ Papuga dokładniej mówiąc. ~ wysłałam mu złośliwy uśmiech.
~ Znam się na ptakach lepiej od Ciebie. ~ oburzył się. ~ Chodzi o coś innego.
~ Czyżby mój drogi Kain się zakochał?
Roześmiałam się na głos, a goście spojrzeli na mnie zdziwieni. Machnęłam tylko łapą. Wtedy Lyka...

< Lyka? :3 >

Nowa wadera!

Witamy, Eris!
Mamy nadzieję, że Ci się tutaj spodoba :3

Od Emergeda cd historii Shervany

- Sher-vana.
Nie chcę otwierać oczu.
- Gdzie jesteś...my?
- Nie jestem pewna.
Wstrząsam głową. Wadera przesuwa do mnie nosem kawałek mięsa. Patrzy, jak jem wolno, powoli znowu zyskując siły. Tak dawno nie czułem się taki samotny i zagubiony, że nawet nie pocieszyłem jakoś Shervany, a słysząc "Nie jestem pewna" uciekłem do lęku.
- Chcę iść do domu.
Wadera spojrzała na mnie smutno.
- Ja też... ja też chcę wracać.
I wtedy zamajaczyła przed nami kula ognia, która zdawała się powiększać i rosnąć, aż w wielkie, płaskie lustro...

<Shervana?>

środa, 5 lutego 2014

Zawieszeni!

Witam.
Z przykrością informuje o zawieszeniu tych postaci:

- Blue
Przez jej poprzednią aktywność nie chce jej wyrzucać i myśle, że może jeszcze uda nam się skontaktować :C < to jest powód zawieszenia: usunęła Howrse, podała e-mail'a, ale nie odpisuje >



- Fallen Angel
Teoretycznie jak mi kiedyś pisała to ma dostęp tylko w weekendy, ale nawet wtedy nie odpisuje i nie pisze opowiadań :C A nie chce usuwać

Od Shervany cd historii Emergeda

Koszmary. Nie wytrzymuje tego. Strach, który we mnie wzbiera jest nie do opanowania. Brne uparcie do przodu, lękliwie spoglądając na boki i kładąc po sobie uszy. Nie moge tego powstrzymać. Nie wiadomo czemu, mój ogon sam z siebie wykręca się i głaszcze mój brzuch, uszy chcą się zjednać z pyskiem, a łapy uginają się, czyniąc mnie niską i uległą. Spoglądam w tył. Nie ma ich, poszli gdzieś. "A może nie?" - od razu przebiega przez moją głowę. Jednak ignoruje wszystko, mówie "Nie oglądaj się za siebie". I tak go znajduje.
- Em? - pytam cicho, jakby bojąc się odezwać ciut głośniej.
Z lękiem, że strachy powrócą na dźwięk mojego głosu, czuję się jakby ktoś wymazał mi większość wspomnień i cech charakteru. Nie partnera, ale odwage, pomysłowość, wesołość.
- Gdzie one są? - szepcze do siebie, powoli zbliżając się do nieprzytomnego Emergeda.
Nadal ostrożnie. Jakby miał się na mnie rzucić i mnie pożreć, albo torturować. Bez przytomności, jak jakiś zombie. Czy rozerwanie z książki zadziałało dopiero teraz, czy ktoś ją wziął i zaczął mną sterować? Nie wiedziałam. Jedyne co przebijało się przez ogromną panikę w mojej głowie, był on. Zębami chwyciłam jego nieprzytomne ciało i pociągnęłam. Na oślep i tyłem brnęłam przez krzaki i wpadałam w drzewa. Na szczęście los okazał się być łaskawy dla zagubionej wadery i dziwnym trafem sprowadził mnie do wodopoju. Zadowolona puściłam basiora i ruszałam na poszukiwanie jedzenie. Szybko wpadłam na trop saren i niedługo potem byłam już przy nim. Posiłek odłożyłam na bok, a wodą pochlapałam jego pysk. Dopiero wtedy się ocknął, a ja podsunęłam mu kawał mięsa pod pysk.
- Jedz. - szepnęłam.

< Emerged? >

Od Vuko cd historii Kimmy

- Ogółem odbywa się ona tam. - wskazałem do góry.
- Trzeba latać?
- Nie. Gramy w kosmosie.
- Co?
- No... Obwiązujemy się w pasie linką, która trzyma nas z naszą planetą po czym działając w trójkach staramy się zbijać siebie nawzajem, by być jak najbliżej wyznaczonej gwiazdy, która jest punktem docelowym. Ostatnio ta gra się troszkę dzięki nam rozpowszechniła, więc będzie ciekawie. - uśmiechnąłem się. - Grasz?

< Kimmy? xD >

niedziela, 2 lutego 2014

Od Kill' a cd historii Ines


Siedziałem oszołomiony przed waderą i próbowałem zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Przypomniałem sobie, że Kowu rzucił "tym-dziwnym-zielonym-światłem" również w Ines a jej nic się nie stało. To było niesamowite. Po chwili na moim pysku rozkwitł szeroki uśmiech.
- Jesteś bardzo odważna. - powiedziałem - Ale nie miałem pojęcia, że jesteś duchem, bo przecież wyglądasz normalnie.
Wilczyca nic nie powiedziała. Wpatrywała się w ziemie i wydawało mi się, że nad czymś się zastanawia. Podszedłem i przytuliłem ją delikatnie.
- Szkoda, że nie powiedziałaś mi wcześniej. - westchnąłem - Bo mimo to, że tego nie chcesz to i tak się w tobie zakochałem.

<Ines?>

Obserwatorzy