- Dejla! - krzyknąłem i w ułamek sekundy znalazłem się przed waderą - nie trafisz do watahy
- A to niby czemu - spytała oburzona
- Bo to inny wymiar! Można sie przedostać do twojego wymiaru tylko w czasie pełni!! - wybuchłem, a wadera popatrzyła na mnie z przerażeniem. Zrobiło mi się jej żal a po zatym czułem się podle za to że tak wybuchłem - Słuchaj... To raczej skomplikowane wiec postaram się to wytłumaczyć ok? Tylko prosze cie wysłuchaj mnie... Nikt o tym nie wie... - powiedziałem do waderki
- No to słucham - powiedziała i siadła naprzeciwko mnie
- Zacznę od początku... Urodziłem się tutaj... W tym wymiarze, wiec znam go doskonale. Rządzi się on innymi prawami niż świat w którym żyjesz... Tak czy inaczej... Wychowywałem się w rodzinnej wataszcei żyło mi się dobrze. Pewnego dnia los sprawił że zjawiłem się w twoim świecie... To był dzień w którym cię poznałem... No wiesz zaczepiłem tego gryfa itd. Kiedy zorientowałem się że jesteś nie do końca przytomna postanowiłem że zabiore cię w jakieś bezpieczne miejsce, ale z racji tego że nic nie wiem o tamtym świecie zabrałem cię tu... Zbliżała się pełnia więc stwierdziłęm że bez problemu przedostaniesz sie spowrotem, ale jakoś tak wyszło że przespaliśmy pełnie... To znaczy ty przespałas... Kiedy zostawiłem cię w tamtej jaskini... Ja musiałem, nie mogłem narazić cię na niebezpieczeństwo... Myślałem że wróce jeszcze zanim się obudzisz ale po drodze coś mi wyskoczyło... Proszę cie nie gniewaj się... Jak tylko będę mógł odstawie cię do domu, ale tymczasem musimy czekać... może jeszcze przybyć nów podczas którego również można sie przedostać... Tylko trochę inną taktyką... - i tymi słowami zakończyłem swoją historię... Trochę mi głupi że nie powiedziałem jej wszystkiego ale tak będzie dla niej lepiej...
<Dejla? I co ty na to xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz