Zadowolona przebiegłam truchtem pod jego pyskiem, starannie wycierając się ogonem o jego brode. Zaśmiał się, a ja wesoło podążyłam przed siebie.
- Nie mieliśmy wracać do watahy?
- Może i mieliśmy. - odwróciłam szyję w jego stronę. - Ale już mi się nie chce.
- Hmm?
- Może byśmy się... pobawili? - uśmiechnęłam się.
< Emerged? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz