Uśmiechnęłam się słabo i zdrową łapą objęłam basiora.
- Dzięki. - powiedziałam
Ruszyliśmy dalej, w stronę wrót świątyni. Ból potęgował strach albo to strach wzmagał ból, sama już nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że zaraz zemdleje. W sumie, to jeszcze nigdy nie zemdlałam, więc byłoby to dość ciekawe przeżycie, ale skoro jeszcze nigdy tak się nie stało, to mogłabym tego nie przeżyć i...
- Dlaczego te drzwi nie chcą się otworzyć? - potężny głos słonia przerwał moje rozmyślania
<Vuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz