Biegalem sobie po nowo poznanym lesie. Po chwili znudziło mi sie to, więc wróciłem do Ostrego.
- CZEEEEŚĆ! - powitałem go uradowany.
- Co? - spytał naburkniety.
- Nic. - wzruszyłem ramionami. - A przypomnij mi! Właściwie dlaczego odeszlismy z tamtej watahy? - spytałem ponieważ nadal niczego nie ogarnialem. To chyba przez te moc tęczy.
- Eh... Powtarzałem Ci to już tysiąc razy. - zniecierpliwil się.
- Ale nie! Bo ja nie rozumiem czemu.
- Bo było dziwnie. Słaba organizacja i ogólnie było tak.... Sztywno. - naprawdę nie wiem dlaczego zacząłem sie śmiać jak tylko to powiedział. Tak samo jakoś. - I z czego sie śmiejesz, debilu? - spytał mnie.
- A nie nic... Ej, ej, ej, a jak tu też jest jakas wataha?! Możemy wtedy dołączyć i, i, i, zawierać nowe przyjaźnie i, i, i. - chyba za bardzo sie podekscytowalem. Ale nie moja wina, że jestem taki żywiołowy. Aż mi powietrza zabrakło.
- Antosz, Antosz, już spokojnie, bo sie zapowietrzysz. - Tam gdzie stanąłem, tam pojawiał sie lód - Antosz, czemu zdiales rękawiczki?
- Oj, no bo mi gorąco!
- Ale ziemia będzie zamarzać, jak trafimy na wodę to to jeszcze bardziej zamarznie i sie wywalimy, zakładaj rękawiczki natychmiast!
- Ale one sa czarne!
- No właśnie mają być czarne żeby pobierały ta moc!
- Ale one sa czarne! Jak piekło! Nie chce zginąć w ogniu piekielnym pozarty przez Demony!
- Uwaga uwaga! Wiadomość z ostatniej chwili: my jesteśmy Demonami.
Zapadła ciężka chwila ciszy. Po chwili zacząłem biegać wokola drąc się:
- O NIE!!! ZGINIEMY!!!
Po chwili jednak, zatrzymalem się:
- Głodny jestem.
- Eh... - westchnal - To idź głębiej w las i se coś znajdź. Nie będę sie tobą całe życie opiekował.
I to jest najgorsze. Ale nic. Wskoczyłem w te krzaki, by czegoś poszukać. Po chwili wyczułem jakiegoś wilka. Tyle, że nie zapach. Ja wyszukuje inne wilki po mocy. Nowy zwierz był niedaleko. Dotarłem do małego jeziorka. Ktoś tam był. Ale sie mrocznie zrobiło. Stanąłem na brzegu. Nieznajomy wyłonił sie z wody. Wpatrywałem sie w jego twarz. Było między naszymi pyskami może z 50 cm. Wtedy wykrzyknałem:
- Czesc jestem Antosz! - odsunalem pysk i wysunalem łapę w stronę wilka
- Vane. - podał niepewnie łapę
- Jak leci?
- Em... Ok.
- A, a, a, czeeeeemu byłeś w wodzie?
<Vane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz