A ja pchnąłem drzwi.
- Kogo my tu mamy? - zapytałem, śmiejąc się w duszy.
Bo na podłodze siedział wątły basior z Red Team'u. Pewnie ta wadera mu kazała, więc postanowiłem być łagodny:
- Nie powinnieneś być aby ze swoimi?
- No. - zawahał się. - Tak.
- Więc co robisz z nami?
- Yyy... Nie wiem?
- Zła odpowiedź. - wyszczerzyłem się pokazując rząd ostrych kłów, a potem spokojnie powiedziałem. - Może znikniesz mi z oczu? - pokazałem wyjście i brak schodów.
< Kimmy? Uratujesz go? ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz