-Kinaj... Proszę powiedz, że to nie prawda... - prosiłam
-No, jednak jest to prawdą - uśmiechnął się radośnie.
-Kinaj! Dlaczego Ciebie to tak śmieszy?! - krzyknęłam
-Dejlo, nie denerwuj się... - powiedział spokojnie
-Jak mam się nie denerwować?! - zapytałam
-Normalnie - powiedział i położył się w ciemnym kącie jaskini.
-Naprawdę?! Naprawdę tak uważasz?! Mam się nie denerwować po tym wszystkim?! Najpierw zostawiłeś mnie samą w jakimś dziwnym raju, przez co ledwie uszłam z życiem... Nie wiem co by się stało, gdybyś wtedy mnie nie uratował! Chciałam, żebyś mnie zabrał do watahy, ale przyprowadziłeś mnie tutaj! I tera...
-Dejlo... - przerwał mi
-Nie przerywaj mi! A teraz dowiaduję się, że można się stąd wydostać dopiero o północy! Kinaj co się z Tobą dzieje?! Myślałam, że mogę Ci ufać... Mało tego! Ja Cię kochałam, naprawdę... Wiem uratowałeś mi życie, ale nie mam pojęcia dlaczego mnie tam zostawiłeś... Wiesz jak ja się wtedy czułam? - uspokoiłam się lekko, ale łzy kręciły mi się w oczach - Kinaj... Proszę powiedz mi dlaczego mnie tam zostawiłeś?
-Dejlo... Proszę... Uspokójmy się i porozmawiajmy spokojnie... Dobrze? - zapytał zbliżając się do mnie
-Dobrze... Ale wytłumacz mi o co tu chodzi... Błagam... - prosiłam
-Dejlo... Ty nic nie rozumiesz... To dla twojego bezpieczeństwa...
-Nie Kinaj... Albo mi powiesz teraz, albo pójdę do watahy sama na pieszo - wyjaśniłam stanowczo.
-Dejla! Nie! To nie bezpieczne! - jęknął - Nie mogę ci tego wytłumaczyć... To skomplikowane...
-Mamy czas... - uśmiechnęłam się
-Dejlo, nie mogę - spuścił głowę.
-W takim razie, Kinaj... Ja idę... Bardzo się na tobie zawiodłam! jak ja mogłam cię kochać?! Żegnaj! Może do zobaczenia w watasze... Może! Pa! - powiedziałam i wybuchłam płaczem
<Kinaj, co zrobisz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz