- Czemu niby Ty? - spojrzałem na niego urażony.
- Zwiejesz.
- Ja?
- Mhm.
- Nieprawda! - krzyknąłem i ruszyłem w mrok.
Zrobiłem zaledwie kilka kroków i nagle oblał mnie okropny strach. Jak jakieś macki, dobierał mi się do umysłu i kazał uciekać. Ja, odważny wilk teraz pędziłem w stronę wyjścia, robiąc z siebie pośmiewisko drąc się coś w stylu:
- Aaaaaaa!
< Vane? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz