- Kogo? - nie rozumiałem. Shervana nie zamierzała jednak zbyt szybko mi tego wyjaśnić i, zamiast coś powiedzieć, po prostu ruszyła w las.
Jakby nic przed chwilą się nie stało, jakby nie zemdlała, jakby dopiero co się obudziła po dobrze przespanej nocy.
Nigdy nie zrozumiem czarów.
To prawda, noszę na sobie klątwę demona, ale akceptuję go i daję mu często kontrolę. A tutaj... nigdy nie miałem do czynienia z urokiem (o ile dobrze pamiętam).
Tymczasem ruszyłem za Shervaną kręcąc głową. Jaka ona jest tajemnicza!
<Sher? Brak weny. :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz