poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Od Alby cd historii Kail' a

- Eee... – przekrzywiłam łebek – co?
- Idiotka, idiotka, idiotka. – powiedziała do siebie Mistaki pacając się w głowę. Chyba zrozumiałam, o co jej chodzi.
- Słuchaj, Kail to dzielny basior. Da sobie jakoś radę. – powiedziałam pocieszająco
- Wiem, wiem... ale... ych. Poróbmy coś. – zażądała spoglądając na mnie
- Niech tak się stanie. Co masz ochotę porobić? – spytałam
- Cokolwiek. – położyła się na grzbiecie unosząc tylne łapki do góry i przyglądając się im
- Zaraz wracam. – uśmiechnęłam się i ruszyłam do mojej skrytki na zioła. Gdy byłam na miejscu wzięłam zioła potrzebne do wykonania jakiejś uspakajającej herbatki, maseczki i może czegoś tam jeszcze. Zrobimy z Misą babski wieczorek. Powróciłam spokojnym krokiem do kotki. Ona właśnie zamiatała ogonkiem przed jaskinią.
- Już jestem! – zawołałam radośnie. Ona obróciła się w moją stronę z uśmiechem – Masz jakiś kociołek? – zapytałam, a ta zrobiła ździwioną minę
- A po co ci kociołek?
- Zobaczysz, moja miła. – zachichotałam. Ta przeskanowała mnie wzrokiem, ale posłusznie dała mi garnuszek. Zebrałam najbliższe gałązki i zapaliłam je. Mistaki pomogła mi zbudować stelaż, by kociołek się trzymał nad ogniem. Rozmawiałyśmy luźno w międzyczasie. Do kociołka wlałam trochę wody, dodałam parę różnych ziółek i w magiczny sposób powstała pyszna herbatka. Sklonowałam miseczkę podarowaną przez Misę i przelałam zawartość kociołka do dwóch w ten sposób powstałych misek. Gdy upajałam się zapachem i smakiem napoju, tworzyłam również maseczkę na łebek. Na początku Mistaki nie wiedziała o co mi chodzi mówiąc „maseczka” i myślała, że seplenię i chciałam powiedzieć „miseczka”. Nie pasowało jej jednak „nałożymy potem tę miseczkę na łepek.”. Spowodowało to u nas głośny śmiech.
Teraz potrzebowałam więcej składników. Wsadziłam do kociołka wszystkie zioła, ale potrzebowałam jeszcze paru innych rzeczy. Poprosiłam Mistaki, by podała mi garść owoców, które wcześniej nazbierałyśmy. Mikstura od razu zgęstniała, jednak nie aż tak, by można ją było już nakładać. Zdjęłam na chwilę kociołek z ognia i ruszyłyśmy na poszukiwania rośliny, z której wydzielał się charakterystyczny olejek idealny do zagęszczenia i dodania pięknego zapachu maseczce. Okazało się, że rośnie tuż za jaskinią, więc nie musiałyśmy długo szukać. Po chwili wszystko było gotowe, by oficjalnie rozpocząć babski wieczorek. Zastanawiałam się tylko, czy nie stworzyć może jeszcze trochę alkoholu, ale o chwili uznałam, że bez przesady, musimy zostać odrobinę poważne.

<Kail? Albo Mistaki? default smiley xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy