niedziela, 5 kwietnia 2015

Od Chion' a

Przechadzałem się po lasach wokół naszego siedliska wypatrując niebezpieczeństw. A raczej nudząc się okropnie. Od wielu dni nic się nie działo, a na dodatek z nieba sypał śnieg. Wiosną. I to wcale nie była moja wina! Przeskoczyłem nad zamarzniętym strumykiem, który przepływał na północ od jaskini Alf i przycupnąłem na głazie, z którego był idealny widok na naszą polanę, ale nikt, kto akurat przez nią przechodził nie mógł mnie zauważyć. Ułożyłem się jak najbardziej wygodnie, co było raczej mało możliwe i zająłem się rozglądaniem po okolicy. Po drugiej stronie, w wąwozie z któego czasami korzystałem zauważyłem drugiego strażnika, lecz ze względu na odległość jaka nas dzieliła, nie mogłem go rozpoznać. Księżyc przesuwał się na zachód, co chwilę znikając za grubymi chmurami, z których przestał już sypać śnieg.
- Ekhem. - usłyszałem za sobą i skoczyłem na równe łapy, skacząc do przodu i odwracając się, by dojrzyć kto za mną stał. Jak mogłem tak łatwo dać się zaskoczyć?!

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy