Odkąd pamiętam mieszkałem w jaskini. Nie mam co za dużo pamiętać bo w końcu mam tylko 6 miesięcy a przynajmniej tak mówili rodzice. Przychodzili do mnie raz na jakiś czas, ale przecież jestem wilkiem, muszę sobie radzić sam. Zacząłem się uczyć chodzić. Pewnego razu przyszła do mnie mama
- Mamo? Pokazać ci coś? – zapytałem radośnie
- No dobra… - powiedziała bez większej radości. Chyba nie była dzisiaj w nastroju. Nie przejąłem się tym zbytnio i pokazałem czego się nauczyłem. Zrobiłem kilka kroków potykając się co jakiś czas ale i tak byłem dumny z siebie że prawie umiem – Świetnie! Jutro idziemy na spacer!
- Naprawdę? – spytałem pełen zachwyty i szczęścia.
- Tak. – powiedziała krótko i wyszła. Szybko poszedłem spać żeby czas szybciej minął i żebym miał dużo siły na kolejny dzień.
***kolejny dzień
Obudził mnie promień słońca wpadający do jaskini. Od razu zerwałem się na równe nogi i chodziłem w ta i z powrotem czekając na mamę i ćwicząc przy tym chodzenie. Nie długi czas upłynął a u wejścia do jaskini stała mama
- Chodź! – powiedziała krótko, a ja radośnie wyszedłem z jaskini. Szliśmy w milczeniu cały dzień z kilkoma krótkimi przerwami. Mama ciągle zmieniała kierunek ale w końcu była dorosła. Na pewno wie co robi. W pewnym momencie zatrzymała się.
- Czekaj tu na mnie! Zaraz wrócę – powiedziała prosto, a ja grzecznie wysłuchałem jej prośby i usiadłem. Mama wbiegła w krzaki a ja obserwowałem jak odbiega. Nie było to dla mnie dziwne. Może coś ją zainteresowało? Mijał czas, minuty, godziny, niebo stawało się coraz ciemniejsze. Moje małe oczka zaczęły się zamykać i postanowiłem się przespać.
*** noc
Obudziło mnie szturchanie cudzą łapą w moje ramie. Uchyliłem lekko powieki
- Mama? – spytałem cicho
- Nie… Ale trochę nie bezpiecznie jest spać samemu w lesie nocą – powiedział jakiś wysoki głosik definitywnie należący do samiczki.
<Shikka? Zostałaś mianowana małą szturchającą samiczką default smiley :d >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz