poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Od Kinaj' a cd historii Fazie

Jeden ze sługusów Kairo zaprowadził mnie do pokoju. Był uprzejmy i sprawiał wrażenie jakby się bał. Wprowadził mnie do środka i oprowadził po całym terenie. Byłem raptem kilka drzwi dalej od pokoju naczelnika. Wychodząc osiłek powiedział krótko
- Kolacja za 30 minut. Jadalnia znajduje sie 2 pię...- zaczął tłumaczyć ale mu przerwałem
- Doskonale wiem jak tam dojść - warknąłem krótko. On skinął tylko głowa i wyszedł. Tu trzeba być szorstkim, wrednym i przebiegłym aby przetrwać. Te 30 minut minęło zanim się obejrzałem. Zszedłem do jadalni. Siadłem przy pierwszym lepszym stole między przeciętnymi strażnikami. Kairo wezwał mnie do siebie gestem łapy. Siedział przy stole wraz z głównymi dowódcami straży.
- Słucham - powiedziałem krótko stając koło niego. Kairo również gestem łapy wygonił od stołu jednego z siedzących obok niego wilków i kazał mi zasiąść na tym miejscu. Jest to praktycznie niespotykane jeśli chodzi o "zwykłych strażników" bo tu praktycznie nie ma awansów. Przysługuje ci rola jaka miał twój ojciec i nie da sie tego zmienić.
- W końcu jestreś synem naszego pana... Nie możesz siedzieć przy zwykłym stole.
- Masz mnie za zdrajce - szepnąłem. - On pewnie też
- Krwii nie zmienisz... Ale nie myśl że oddam ci moją role! O tym zadecyduje twój ojciec. - Jak to?! Ojciec?! Nie chce go tu... Byłem wściekły na samą myśl o nim ale nie dałem tego po sobie poznać. Zaczęła sie kolacja. Jako że siedziałem przy stole naczelnika dostawaliśmy większe porcje niż zwykli. Kiedy kolacja dobiegła końca Kairo wstał powiedział kilka słów organizacyjnych, między innymi o tym który oddział gdzie sprawuje kontrole, o której jest cisza nocna i o której śniadanie a potem wyrzucił wszystkich poza siedzącymi przy naszym stole z sali. Kiedy zwyki opuścili jadalnie Kairo dalej stał.
- Za 15 minut w sali narad. - powiedział krótko i to wystarczyło żeby wszyscy wstali i popędzili w wyznaczone miejsce. Wszyscy oprócz mnie. - Ciebie tez sie to tyczy - powiedział szorstko
- Ale... Nie rozumiem. Czemu od razu stawiasz mnie tak wysoko?
- Bo mimo zdrady tobie ufam tu najbardziej...
- Jak to?!
- Jeszcze się pytasz? Stary przyjacielu - uśmiechnął się - a teraz marsz do sali narad - warknął, a ja ruszyłem tam z Kairo' em u boku. Weszliśmy do sali. Na środku stał ogromny stół a przy nim wilki towarzyszące nam przy kolacji. Wszyscy wstali kiedy Kairo przekroczył próg. Spotkanie troche trwało bo naczelnik musiał wyznaczyć wszystkim zadania na najbliższy czas, Objaśnić który oddział gdzie idzie i kto czym sie zajmuje. Potem zastanawiali sie nad sprawami więźniów i wymierzaniem im kar oraz kilkoma jutrzejszymi egzekucjami.
 - Haru... Ty cały jutrzejszy dzień spędzisz w sali selupu - kiwnąłem głową na znak że zrozumiałem rozkaz. Kairo wygłosił jeszcze kilka zdań po czym odesłał nas do pokoi.
Następnego dnia rano według rozkazu udałem się do sali selupu...


<Fazie? czo to za sala ;-; pamiętaj że Kinaj wygląda zupełnie inaczej i ma nawet inaczej na imie więc trudno będzie go rozpoznać :P z reszta... czy on będzie chciał uciec xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy