Tak, gonił mnie ktoś. Czy raczej: sprawdzał moją pozycję. Musieliśmy się stąd zmyć jak najszybciej, inaczej ten basior znów ujrzy dużo krwi oraz bezbrzeżnej przemocy. Taka już byłam. Zobaczyłam, że zaczął mnie gdzieś prowadzić.
- Dokąd biegniemy? - spytałam go.
Nie musiałam się odwracać by wiedzieć, że Oni* są tuż za nami. Wysiliłam bardziej swoje już obolałe łapy. Przeskoczyłam nad rozpadliną na dnie, której płynęła woda. Za mną o dziwo skoczył ten wilk. Wiedziałam, że to ich na jakiś czas zatrzyma. Pobiegłam dalej za Hind Gaaf Lokiem.
- Możemy trochę zwolnić. Na razie jesteśmy w miarę bezpieczni - rzekłam do niego gdy się z nim zrównałam. Zwolniłam nieznacznie, pozwalając łapom lekko odpocząć. Rozejrzałam się.
*Oni - prześladowcy Ivy. Wysłannicy demona. Chcą ja schwytać bo kiedyś tam weszła w drogę temu demonowi.
<Hind? Sorry że tak krótko>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz