poniedziałek, 1 grudnia 2014

Ten post zawiera 3 OPOWIADANIA do Ivy Toxic, Lettice i do Aiyanny,

Od Faas Vokun c.d. historii Lettice

Kiedy ją złapałem i odpowiedziała mi to tak irnocznicznie w chwili śmierci do tego z tym uśmiechem zacząłem się zastanawiać czy to nie jest przypadkiem jakiś nie ogarnięty wilczek z móżdżkiem szczeniaczka.
-Czy ty się dobrze czujesz? Zachowujesz się jak szczeniaczek mimo obliczu śmierci... ile ty masz w ogóle lat. Hmm? -Spytałem patrząc się na nią swymi krwisto czerwonymi ślepiami, które nawet delikatnie lśniły. Moje ciało otaczałą ciemno fioletowa mroczna aura. Wadera na mnie popatrzyła i pomyślała chwilkę.
-Eummm...4 chyba jak się nie mylę - uśmiecha się do mnie.
-A pobawimy się może w coś? No wiesz będzie fajnie.
Popatrzyłem na nią jak na jakąś doprawdy mocno nie ogarniętą samicę.
-Czy ty masz chociaż odrobinę oleju w tej głowie? - Postanowiłem zejść z niej i pokręciłem głową. Ta samica stanowiła zerowe zagrożenie dla stada, a szczególnie dla mnie.
-Szkoda mi cię po prostu uśmiercać, ale się zastanawiam czy by to jednak nie było by lepsze rozwiązanie...

<Lettica. Przepraszam, że tak późno, ale malutko czasu było i wgl i no tak jak tam poniżej pisze podobne teksty heh :c wybacz >


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Od Hind Gaaf Lok'a c.d. historii Ivy Toxic.

Westchnąłem cicho przyglądając się waderze, spojrzałem w kierunku rozszarpanego zwierzęcia i zaraz na samicę. Może i mogła mieć pewną rację, a może i nie miała racji nigdy nie widziała mych umiejętności i nie wie jak działają.
-Ehh...cóż mimo tego, że jego krew wchłonęła się w ziemię, a jego szczątki walają się tu i tam to muszę ci tylko tyle powiedzieć iż nigdy nie widziałaś moich umiejętności...mojej magii, potrafię poskładać takie zwierzę do jednej całej całości mimo iż mu brakuje tego i owego. - Mówiłęm do niej już takim bardziej spokojnym głosem, lecz jednak z pewną dawką stresu.
-Powiem co, że bez walki też można przeżyć, moje atuty pozwalają mi wykaraskać się z praktycznie każdej sytuacji. Masz kogoś ciężko rannego bądź chorego? Nie ma sprawy mogę się tym zająć. Potrzebujesz informacji i dorodnej zwierzynie? Wal do mnie, a ci powiem gdzie znajdziesz piękne sarniny i dziczyznę. - Westchnąłem cicho. - Teraz odkąd mam swoje własne ziemie, a dokładniej należę do jednej z watah te informacje są zbędne, ale to pierwsze zawsze służę pomocną łapką.

Przyjrzałem się waderze lekko przechylając łepek. Na mym pyszczku ukazał się taki mały delikatny zadziorny uśmieszek. Rozejrzałem się w około i spojrzałem na waderę.
-A co byś chciała od mej watahy? - Spytałem się jej z lekko przechylonym łebkiem.
I tutaj już nie otrzymałem od niej odpowiedzi, gdyż właśnie chwyciła ów wiewióreczkę w tej chwili odwróciłem pysk w bok przymykając na chwilę oczka, lecz kiedy spojrzałem na nią dostrzegłem trociny ze zwierzątka. Trochę mnie to zdziwiło, a tym bardziej jej zachowanie.
-Hyh? Co jest? Ktoś cię ściga? - Spytałem się jej będąc już w pogotowiu do biegu.
-Można to tak jak by ująć...-odpowiedziała mi wadera.
-Chodź za mną...-Zacząłem biec w pewnym kierunku, a ona za mną. Nie biegłem w kierunku watahy, a dokładniej w miejsce gdzie zazwyczaj siedzi i patroluje dany teren pewien wilk z watahy.

<Ivy Toxic? Najmocniej przepraszam, że dopiero teraz miałem bardzo malutko czasu mam nadzieję, że jesteś jeszcze aktywna :c >


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Od Faas Vokun'a c.d. historii Aiyanny

Leżałem sobie tak spokojnie kiedy to już wadera się zbudziła. Wstałem szybko i odszedłem mały kawałek na bok. Popatrzyłem się na nią, kiedy ta na mnie spogladała tak podejrzliwie i złowrogo.
-Spokojnie...nic ci nie zrobiłem nawet cię nie tknąłem no nie licząc tego nie winnego przytulenia. Cóż w nocy było dosyć zimno i najprawdopodobniej tak instynktownie musieliśmy się no wiesz otulić by było cieplej. Przepraszam cię za to, ale nie zrobiłem tego świadomie. - Powiedziałem w jej kierunku ze skruchą. Wadera popatrzyła na mnie i usiadła sobie, była najwidoczniej teraz nieco spokojniejsza.
-Okey wybaczam ci te haniebne zachowanie. - Powiedziała w mym kierunku bardziej tak by mnie podroczyć. I trzeba przyznać, że się jej to udaje, lecz w aktualnej chwili bardziej trzymam to w sobie. Jedynie pokiwałem na lewo i prawo głową.
-Ehh...- Rozejrzałem się w około siebie. - Poczekaj parę chwilek tutaj. - Samica kiwnęła łebkiem i czekała, a ja w tym czasie gdzieś pobiegłem w pewne krzewy by upolować nam coś do śniadania. Po około 10 minutach znalazłem króliczą norę, gdzie dwa króliki jak na zawołanie sobie no tak jak by przytulały (xD). On ostrożnie podszedł do nich i CAP! Dwa króliki w jego pysku, które niósł do wadery. Jak już dotarł na miejsce ich aktualnego postoju położył większą królicę przed waderą, a sobie wziął tego nie co mniejszego króliczka. Popatrzyłem na nią, a ona na mnie.
-Dziękuję...-powiedziała do mnie.
-Proszę i smacznego...

<Aiyanno? To samo co wyżej przepraszam najmocniej, że dopiero teraz jest ten odpis :C po prostu nie miałym kiedy ;c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy