- Citrina? - zdziwiłem się. - Taxi? - nie ogarnąłem co to być.
Nagle tak zwane taxi zaczęło odliczać:
- 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1... 0!
- Citriiiiiiina! - krzyknąłem kiedy taksi ruszyło z prędkością 10.000.000.000.000 km/h. Minęło raptem dziesięć sekund kiedy przenieśliśmy się na drugi koniec świata.
- Droga zakończona, brak benzyny. - odezwał się łyżwiarz, zrzucając nas i znikając zostawiając za sobą chmurkę PAFF. Znaleźliśmy się w...
< Shikka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz