- Nie uciszaj mnie- powiedziałam zirytowana, ale po chwili prowadziliśmy już normalna rozmowę. Szliśmy jakieś 2 godziny. Wcale nie czułam zmęczenia a wręcz czulam że moge przejść jeszcze caaaaały ten świat. Jednak nasz marsz został przerwany przez urwisko nad którym nie było kładki
- Ahhh... - powiedziałam wkórzona
- Mamy mały problem - powiedział wiecznie zadowolony basior... Ja nie rozumiem... Jak on może wiecznie się uśmiechać...
- No mały - uśmiechnęłam się - Piiiriu Miriu Bium! - krzyknęłam
- Co? Pozatym mieliśmy szeptać
- Wiem - szepnęłam - Ale to był sygnał słyszalny tylko przez nielicznych - powiedziałam z uśmiechem
- I co on oznacza - spytał basior
- Zaraz się przekonasz - szepnęłam po czym z krzaków wyłoniły się Newady które trzymały w łapkach wielką kładkę. Przełożyły ją nad przepaścią.
- Dziękuje - szepnęłam do Newad po czym zwróciłam się do Kill' a - To właśnie oznaczał ten sygnał - powiedziałam zadowolona i dumnie ruszyłam po kładce a basior trzymał sie tuż za mną. Kiedy byliśmy na środku kładki spostrzegłam się że coś razi mnie w oczy. Oślepiona nie mogłam dojść do tego co to... Po chwili jednak skojarzyłam fakty i przerażona odwróciłam sie do basiora
- Noawa! - przeraziłam się - słońce! - popatrzyłam przerażona za Kill' a. Ku nam zmierzało około 40 Newad zmienionych pod wpływem Noawy
<Kill? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz