- Agr! - zdenerwowałam się i już miałam coś powiedzieć, ale odezwało się ciastko, do którego byliśmy przyciśnięci przez leżący na nas lukier.
Głośno westchnęło i rzekło z słyszalnym gniewem:
- I Ty narzekasz? Ty? Na mnie leży dwóch nieznajomych, a Ty jeszcze śmiesz narzekać? Ktoś Ci łazi po twarzy? No, no?
Ona kontynuowała swój monolog, a my spadaliśmy. Aby wypowiedzieć te słowa ciastko musiało otworzyć paszczę i co się z tym równało - połknąć nas.
- Przez Ciebie znaleźliśmy się w czyimś brzuchu! - warknęłam na zombiaka, ignorując wypowiedź ciastka.
- Konkretniej: w brzuchu Viviony. - zwrócił uwage przedmiot, w którego brzuchu się znajdowaliśmy.
- Brzuchu? - spytał Citrio.
- Tak! W BRZUCHU! Masz to tu! - walnęłam go w brzuch.
< Citrio? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz