To było naprawdę straszne. Wszystkie urządzenia i mechanizmy były zadziwiające, jednak sprawiały okropne cierpienie, co wcale mi się nie podobało. W trakcie tortur, któreś z narzędzi uszkodziło mi jakąś część ciała ( jaką? xD - dopisek Sher ), przez co straciłem czucie i wcale nie czułem bólu. Może to nawet lepiej. Pamiętam jak kiedyś z kumplami z poprzedniej watahy bardzo upiliśmy się na jakimś przyjęciu i totalnie zwariowaliśmy. Wtedy też bawiliśmy ( nic nie mówię ._. - Sher ) się z niedźwiedziami, które strasznie nas poraniły. Na szczęście dzięki Kimmy i innych uzdrowicielek wszyscy przeżyliśmy, ale... Właśnie, ciekawe co z moją siostrunią. Ostatni raz widziałem ją i Clarissę przy portalu do tego świata. Nie sądzę, aby czarodziejka mogła przemieszczać się między wymiarami, więc raczej w tej sytuacji nie mogę liczyć na jej pomoc. Kiedy odzyskałem przytomność, zauważyłem, że znajduję się w całkiem ciemnym pokoju. Po chwili zapalono światło, a ja ujrzałem, że jestem w pokoju, którego dwie ze ścian stanowiły kraty. Za jedną z nich zauważyłem dwie wadery. Jedną z nich znałem doskonale. Chciałem ją zawołać, jednak z mojego gardła wydobył się jedynie krótki pisk. Nie usłyszały mnie, zresztą czemu się dziwić. Nie mogłem wydobyć z siebie ani słowa, byłem zbyt słaby. Wilczyce o czymś rozmawiały, widziałem jak ich usta się poruszają. Jednak mój słuch był osłabiony przez tą okropną, głośną muzykę, którą włączyli mi... ostatnio. Nie miałem pojęcia ile czasu minęło od kiedy tu trafiłem, oraz w ogóle za co mnie zamknęli. Delikatnie poruszyłem łapą, a później powoli przewróciłem się na brzuch. Widziałem jak Ines szarpie przyczepione do ściany łańcuchy, a druga wilczyca ma z tego niezłą zabawę ( sadystka czy gwałcicielka? xD - Sher ). Spróbowałem jeszcze raz się odezwać i tym razem poszło o wiele lepiej.
- Ines - jęknąłem - co się dzieje?
Wadera chciała odpowiedzieć, jednak wyręczyła ją istota, która wcześniej się z niej śmiała.
- Z tego co słyszałam, jesteś Kill. - powiedziała - Mam rację?
- Mhm. - mruknąłem
- A więc, Kill, podobały ci się rozrywki, w których miałeś przyjemność uczestniczenia ( zero skojarzeń xD - Sher ) kilka godzin temu? - zapytała z wrednym uśmiechem
- A jak myślisz? - warknąłem lekko unosząc głowę
- Dla mnie były świetne. - zaśmiała się - Twoja przyjaciółka również była bardzo zadowolona ( trójkącik? xD - Sher ).
Ines zrobiła wielkie oczy i rzuciła się w stronę wilczycy. Jednak łańcuchy jej na to nie pozwoliły.
- Spokojnie, Ainstela. - powiedziała patrząc na Ines - Chyba nie chcesz zostać potraktowana prądem, prawda?
- Prądem?! - krzyknąłem - Jeśli Ines spadnie z grzbietu choćby jeden włos to dostaniesz za swoje, bezduszna istoto.
- Jesteś bardzo śmieszny. - powiedziała z szerokim uśmiechem - Mam nad wami władzę. Ale gdzie moje maniery, Margaret jestem.
- Lepiej się zastanów, gdzie twoje serce. - warknąłem - Albo mózg.
- Na swoim miejscu. - powiedziała i kliknęła dziwny przycisk, który znajdował się na ścianie
W tym momencie zostałem porażony prądem, jednak z niewielką siłą. Po chwili zorientowałem się, że Ines również i z trudem powstrzymałem się od rozszarpania tej Margaret na strzępy. Próbowałem oddychać spokojnie, jednak to nie pomogło i w końcu wybuchłem.
- CZY NIE ROZUMIESZ, ŻE JA JĄ KOCHAM?! - wrzasnąłem - JEŚLI TAK BARDZO LUBISZ OGLĄDAĆ CZYJEŚ CIERPIENIE, TO MOŻESZ WZIĄĆ MNIE, ALE OD INES SIĘ ODP***L!
Cholera, nie wiedziałem, że to będzie kosztowało tyle wysiłku. Wilczyca, niewzruszona moimi słowami, nadal stała i uśmiechała się bezczelnie. Łapę trzymała na przycisku, jednak nie wciskała go. Podniosłem się do pozycji siedzącej, ciężko sapiąc i mamrocąc pod nosem przeróżne wyzwiska pod adresem Margaret.
<Ines?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz