- Zgłupiałeś? - krzyknęłam na basiora
- Nie po prostu uratowałem ci tyłek
- Jedyne co zrobiłeś to je zdenerwowałeś - warknęłam
- Przecież bez słońca są łagodne
- Tak ale jak już mówiłam są łagodne tylko kiedy słońce nie dotyka ich czułek... Jakbyś jeszcze nie wiedział to ich czułka mogą się wydłużać- krzyknęłam po czym Newady wyciągnęły czułki tak że wychylały się poza jaskinię i zmieniły się w krwiożercze potwory. Posunęliśmy się do tyłu a potwory szły ku nam. Nagle poczułam że dotykam tyłkiem ściany... To był koniec tunelu! Jesteśmy w pułapce!
- Gratuluje świetnie obmyślonego planu - warknęłam zirytowana. Wiedziałam, że mogę zrobić tylko jedno by nas uratować. To będzie mnie kosztowało wiele xantrum ale muszę to zrobić... Zanim się zorientowałam że xantrum to jedyne co trzyma mnie jeszcze przy " życiu " czyli w tym wymiarze moje oczy przybrały różowego koloru. zrobiłam pewny krok w przód < czyli w stronę potworów >
- Co ty robisz - wrzasnął przerażony Kill, ale nie zwróciłam na to uwagi... W głowie miałam tylko jedną myśl " To musi się udać! ". Newady były już coraz bliżej. Biegły w ich charakterystycznym układzie czyli na przodzie przywódca swory a za nim reszta Newad. Kiedy były na odległości kilkudziesięciu centymetrów wyciągnęłam w ich stronę łapę, a biegnący w moją stronę przywódca nadział się na nią i zatrzymał. Nie zachwiał się, stał prosto. Łapa spoczywająca na jego czole zaświeciła się na różowo a ja szepnęłam "xantrum inifino sero newad alumi". Po tych słowach przywódca zmienił się w swoją "przyjazną" wersję a jego antenka wróciła do normalnych rozmiarów. Nadal miałam świecącą łape na jego czole a jego antenka i rączki również zaświeciły się na różowo. Przywódca złapał kolejnego stworka za rękę, a ręce oraz czuółko stworka zaświeciło się na różowo. Wrócił on do normalnej postaci więc było ich już dwóch. Później ten złapał za ręcę kolejnego, ten znowu innego i tak wszyscy się połączyli i wrócili do normalnych postaci rozświetlając przy tym swoje czułka i rączki. Przez cały ten czas moja łapa spoczywała na czole przywódcy przekazując przez niego xantrum do kolejnych potworków. Z każdym kolejnym Newadem który do nas dołączył traciłam xantrum. Kiedy cała ich zgraja się połączyła czułam się nie najlepiej ale i tak myślałam że będzie gorzej po straceniu tylu xantrum. Staliśmy tak połączeni jeszcze kilka sekund aż w końcu blask przestawał być tak mocny i całkiem opadł, a ja razem z nim. Nie dosłownie ale ledwo stałam o własnych siłach. Połączenie między nami sprawiało że czułam się dobrzę nawet oddając cześć xantrum. To dlatego że kiedy byliśmy połączeni ja go tak do końca nie oddałam. Było po prostu rozłożone na więcej osób. Kiedy zerwaliśmy połączenie xantrum które dzieliłam z Newadami zostało im oddane a ja prawie całkowicie je straciłam. Opadłam z sił i nie panowałam nad swoim ciałem. Czułam że z tak mała ilością xantrum długo nie pociągnę...
- Ki... - urwałam - Ki - Kill... - szepnęłam. Nie mogłam wydusić z siebie więcej bo nagle opanowała mnie ciemność i straciłam panowanie nad czymkolwiek.
<Kill? sorcia że tak długo xD Nie miałam czasu odpisać... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz