poniedziałek, 17 marca 2014

Od Emergeda cd historii Shervany

Uniosłem brew.
- Wiesz chyba, że Cię pokonam, prawda? Jestem, ten, magicznie wzbogacony, czy coś.
- Sprawdźmy - żachnęła się wadera.
Zrobiłem więc, co chciała, a mój skok był ponad trzy razy dłuższy.
- Wszystkie chwyty dozwolone, hę? - uśmiechnęła się Shervana. - Zasady się zmieniają. Mogę się do nich dostosować. Gramy dalej!
Skinąłem głową z lekkim politowaniem. Jednak w chwili, gdy wadera się odbiła, nagle zmieniła się w wilko-smoka i poszybowała dalej!
- O nie, nie! - krzyknąłem w jej stronę.
Skoczyłem w powietrze i zawisnąłem chwycony za ogon Shervany tylko połowicznie pokryty sierścią. Zacząłem ją gryźć, dbając oczywiście o to, by robić to tylko i wyłącznie tam, gdzie miała łuski zbyt grube, by mogła coś poczuć.

<Sh?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy