Nie dało się ukryć zdziwienia.
- Historię? Ech, nie ma w niej nic ciekawego. Naprawdę jest ci to do szczęścia potrzebne? - odpowiedziałem
- Tak! - wadera zaśmiała się cicho
- No cóż... moi rodzice mnie nie chcieli i wyrzucili nieopodal tej watahy. Miałem wtedy pół roku. Shervana mnie, tak jakby, zaadoptowała i od tamtej pory nazywam ją matką.
<Mell?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz