- Ja też nie...
Popatrzyliśmy na siebie. Wiedziałem, że oszukuje, ale sam postanowiłem się zabawić.
- No dobra, spróbuje. - powiedziałem i podszedłem do wiewiórki.
Uklękłem na jedno kolano.
- Mogę prosić do tańca? - spytałem.
Stworzonko skinęło pyskiem i wtedy zaczął się taniec pełen bólu z powodu nawzajemnego deptania się, szturchania, przewracania i tym podobnych.
< Kimmy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz