I w tym momencie zleciał na nas sokół z głośnym okrzykiem. Początkowo basior lekko wystaszony odskoczył, ale jak Kain wylądował gładko na moim grzbiecie to ponownie wrócił na swoje miejsce.
- To on? - spytał.
~ Wypraszam sobie mówienie na mnie "on"! ~ zawołał mój towarzysz, tworząc trzyosobowy "chat myślowy".
~ To jak już wspomniałam jest Kain, a ten basior to Irio. ~ przedstawiłam ich sobie po czym dodałam. ~ Ten pierwszy bywa dość upierdliwy.
~ Phy. ~ prychnął sokół.
< Irio? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz