- Mam nadzieję, że mówisz prawdę. - uśmiechnąłem się - Jutro mnie zaprowadzisz.
Kimmy przekonywała mnie już od dobrej godziny, że chce pokazać mi wspaniałe miejsce. W końcu poddałem się i zgodziłem na wycieczkę. Rozeszliśmy się do swoich jaskini, a ja wciąż myślałem, co takiego pięknego znalazła.
***
- Tratatatatratata...! - wesoło mruczałem melodię
Byłem w połowie drogi do umówionego z siostrą miejsca. Stamtąd miała mnie zaprowadzić, ale musiałem mieć zawiązane oczy. Użyłem do tego czarnej chusteczki. Postanowiłem całą drogę przebyć nie patrząc, chociaż teraz przestało mi się to podobać. Uderzyłem w kilka drzew.
- Co ty robisz?! - usłyszałem głos
Okazało się, że tym razem nie było to drzewo. Musiałem wbiec na jakiegoś wilka.
- Przepraszam. - powiedziałem - Czy mógłbyś, albo mogłabyś rozwiązać tą chusteczkę?
<Ktośś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz