niedziela, 19 stycznia 2014

Od Raven'a cd historii Isabelle

- Krwi. - mruknąłem.
Niebieskie strzały pamiętałem bardzo dobrze. Wciąż widzę wściekłe wilki we wspomnieniach. Rozszarujące wszystkich, którzy stają im na drodzę. Nadal tkwi we mnie obraz odgryzionych łap, wydłubanych oczu, spalonych ciał, przybitych do drzew biedaków i trupów, którzy zginęli, cierpiąc okropnie. Zaczęło się niepozornie, dwie strzały wbiły się, ale nic więcej. Wataha zwiększyła ilość Strażników, ale poza tym sądziła, że to głupi żart. A gdy wszyscy udali się na spoczynek, rozpoczęła się rzeź. Silna trucizna z grotów szybko unieszkodliwiła wilki, które stały na straży, a później zajęła się resztą, rozkoszując się ich cierpieniem. Ja gdy tylko to ujrzałem, szybko zmieniłem się w niepozornego robaka na oczach przyjaciela. Ten skinął pyskiem i wyszeptał przez łzy:
- Uciekaj. Jako jedyny masz szansę.
Chciałem zrobić jak kazał, ale nie dałem rady. Na skraju terenów, na pagórku oglądałem to niczym widz. I nie pomogłem. Mimo, że szalone wilki odeszły, a ja mogłem uratować tych, których skazano na śmierć głodową, ja odeszłem... Mogłem jako wilk podejść i ich uleczyć, ale... nie zrobiłem tego. Oni mnie karmili, przygarnęli, a ja im się tak odwdzięczyłem...
- Przestań! - warknąłem na siebie.
Wtedy ujrzałem zdziwioną minę wadery. Tylko pokręciłem pyskiem i czekałem na jej reakcję.

< Isabelle? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy