Obudziłam się rano z nadzieją, że dziś w końcu zobaczę Fallena. Rozejrzałam się niepewnie po jaskini. Pusto.
-Fallen? - odezwałam się
Cisza...
Nie. To nie był ten dzień. Znowu. Przygnębiona zwlekłam się z łóżka. Stanęłam przed lustrem i rozczesałam skołtunioną sierść. Boże... Już tyle czasu minęło od odejścia Fallena... Ja już nie wiem co robić - pomyślałam. Popatrzyłam jeszcze chwilę w swoje odbicie i wyszłam na zewnątrz... Słońce świeciło radośnie. Jednak nie poprawiło to mojego humoru. Pokierowałam się w stronę lasu, w którym po raz ostatni widziałam Fallena. Wkroczyłam powoli na leśną ścieżkę. Była nieprzyzwoicie romantyczna. Piękne fioletowo-niebieskie drzewa przypominały zakochane pary. Różowawe krzaki w kształcie serc rozdzielały drzewa od siebie. Wszystko było takie perfekcyjne... Wszystko oprócz mojego życia! Usiadłam pod drzewem, przy którym ostatni raz rozmawialiśmy. Oparłam się o pień i przypomniałam sobie to ostatnie spotkanie.
-Aniele... Muszę iść... Ale jak tylko załatwię wszystkie sprawy, wrócę - powiedział wtedy.
-Ale obiecujesz, że wrócisz? - zapytałam ze łzami w oczach
-Obiecuję, a teraz nie płacz... Proszę. Obiecaj mi, że nigdy nie będziesz płakać... - prosił
-Obiecuję... - przytuliłam się do niego tak mocno jak tylko potrafiłam
Musnął mnie delikatnie wargami. Po czym odsunął się ode mnie. Spojrzał jeszcze raz w moje oczy i odszedł.
Zniknął... I wtedy ostatni raz go widziałam.
Do moich oczu napłynęły łzy. Tak jak wtedy. Zaczęłam płakać z tęsknoty. Większość wilków z watahy nie wie jak to jest stracić ukochaną osobę... Leżałam teraz z zamkniętymi oczami, zmęczona płaczem.
Nagle usłyszałam czyjś oddech. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jakiegoś wilka.
-Dlaczego płaczesz? - odezwał się spokojnym głosem
-Kim jesteś? Nie rób mi krzywdy... - odezwałam się wystaszona
<Nieznajomy/nieznajoma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz