Rzuciłam się za nim. Przecież nie dam się tak łatwo! Mimo, że przebierałam moimi małymi łapkami z całych sił to nie potrafiłam go dogonić. Jednak on to zauważył i niby nic, ale zwolnił tak, bym mogła go dogonić. Co szybko uczyniłam i po plaśnięciu go, uskoczyłam w bok i zaczęłam gdzieś biec. Tym razem on mnie szybko dogonił i to teraz ja musiałam za nim biec. Tak trwała nasza zabawa w berka, do czasu, aż się zmęczyliśmy. Oboje niemal padliśmy na ziemię. W końcu, gdy złapałam oddech postanowiłam zadać mu pytanie, które było dość ważne:
- Irio... Wiesz gdzie jesteśmy?
- Yyy... Chyba na lewo od watahy.
- Czy to oznacza, że... - zawahałam się.
- Tak. Zgubiliśmy się. - westchnął.
- Yupi! - wyrwałam się z krzykiem i zacieszem na mordce.
- Co się cieszysz?
- No, bo fajnie jest się pałętać szukając drogi powrotnej.
< Irio? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz