- ...o tym, że tymi wilkami, cóż... jesteśmy my.
- Więc zlikwidujmy źródło zmartwień.
Prawie rzuciłaby się na Naixa, gdybym jej nie powstrzymał. Widziałem i czułem to samo co ona: inny Demon zbyt blisko, niedługo się przemienimy.
- Rozwiąż go.
- Po co? - warknęła Shervana, której oczy zaczęły już zalewać się Demoniczną krwią.
- Ta walka byłaby nie fair. Rozwiąż go.
Wadera wzruszyła ramionami mówiąc: "Jak chcesz". Rozwiązaliśmy Demona, który od razu rzucił się na Shervanę. Tego już nie wytrzymaliśmy i po chwili gryzły się trzy, gigantyczne wilki: czarno-zielony, czarno-niebieski i biały.
- Shervana... - mruknąłem, łamiąc kostkę Naixa ryczącego wściekle.
- Hm? - zamruczała, gryząc ucho przeciwnika.
- Obiecaj, że... AUĆ! Cholera... że... po tej... "miłej... przygodzie"... wrócimy do.... - zakląłem. - do watahy i do.... DOmu... bo muszę z To-bą poroz... HRRR! Wara od mojego gardła! ... Mawiać?!
<Shervana? No tak... XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz