Wcześnie rano wstałam i wyszłam z jaskini. Chciałam trochę się podszkolić w panowaniu nad moimi zdolnościami... Niestety nic mi nie wychodziło... Nie potrafiłam zapanować nad swoją mocą i w ostateczności ucierpiały 4 małe papużki siedzące na drzewie...
Założyłam na łapy moje rękawiczki i odbiegłam. Było mi szkoda biednych zwierzątek... Efekt mojej mocy był nieodwracalny... Zamyślona wpadłam prosto na jakiegoś wilka...
- Przepraszam... - powiedziałam przecierając oczy.
- Nie ma za co... Możesz już sobie iść? - odpowiedział.
- Nie wiedziałam, że ci przeszkadzam... Chwila... Ty jesteś ten nowy... Chion tak? - spytałam.
- Tak... A teraz możesz zostawić mnie w spokoju. Jestem zajęty...
< Chion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz