- Milenka! - zawołałem
- Milenka?! - oburzyła się Rosie - Mysz nas nie uratuje!
- Nie mysz tylko smok! - krzyknąłem
Nagle w suficie pojawiła się wielka dziura przez którą wleciał duży, czerwony smok. Wdrapaliśmy się na jego grzbiet i już po chwili znajdowaliśmy się wysoko, wysoko nad lawą.
- Dobra, Milenka - pogładziłem smoczcę po głowie - Co by było gdyby nie Ty?
Rosie zaśmiała się a ja zdałem sobie sprawę, że robię z siebie głupka na oczach pięknej wadery. Teraz lecieliśmy doliną, więc wykorzystałem okazję i za pomocą telekinezy zerwałem kwiatek i podałem go Rosie.
- Podoba się? - zapytałem
<Rosie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz