- Teraz... Poko. - przerwał mi jakiś dźwięk.
- Poko, co? - spytała Shervina.
- Ciii. - uciszyłam ją. - Słuchaj.
- Ale o co Ci chodzi?
- Cicho.
- Nie uciszaj mnie!
- To bądź cicho!
- Czemu? - spytała rozgniewana wadera, ale postanowiłam ją olać.
Ona zaś nie skupiając się na kłótni zaczęła nasłuchiwać, ale najwyraźniej nic nie słyszała.
- Słyszysz? - zadałam pytanie, myśląc, że głuchota jej przeszła.
- Ale co?
- Zniż się.
Z traw wyłoniły się głosy:
- Pokolorujmy się, pokolorujmy się... Pokolorujmy się teńczą ooo teńczą! - śpiewały w rytm "Cziłały".
Przyjrzałam się trawie, a tam ujrzałam... Biedronki! I to kolorowe! Nieustannie śpiewające " Pokoloruj się teńczą".
- Przepraszam... - zaczęłam, lecz biedronki nie reagowały.
- Przepraszam. - powiedziałam trochę głośniej - bez skutku.
- Halo?! - wykrzyknęła rozłoszczona Shervina.
- Ta-ta-ta-ta-tak? - zaśpiewały.
- Pomożecie nam? - spytałam.
- Oczy-oczy-oczy-oczywiście!
- O co chodzi z tą teńczą?
- To-to-to-to proste! I-i-i-idziemy po-po-po-pokolorować s-s-s-się te-teńczą!
- Możemy iść z Wami?
- O-o-o-oczywiście!
< Shervina? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz