- Żelkowa trampolina! - krzyknęłam i zaczęłam po niej skakać, kiedy odezwał się czyjś cichy głos.
- Dla Ciebie to zabawa, a dla mnie trzęsienie ziemi.
- Kto Ty? - spytałam zdziwiona.
Potem podążając za kierunkiem skąd dochodził głos, zniżyłam łeb do wysokości żelkowej trawy i ujrzałam... trzy centymetrowego żelkowego wilka! Zielona słodycz, aż kusiła, by ją zjeść. Oczekując, jakby żelek miał mi wskoczyć do pyska, patrzyłam na niego z lekko otwartym pyskiem.
- Możesz się tak nie ślinić na mój widok? - zaprotestował, po czym przedstawił się. - Rodzice nazwali mnie Kinol, ale teraz nazywam się Naix.
Na słowo "kinol" Młoda wybuchła śmiechem i zaczęła się tarzać po ziemii.
- Sorry za nią. Jestem Shervana. - powiedziałam, po czym wskazałam na wadera. - A temten głupek to Kimiko.
- Spoko i tak, by nie dorównała mojemu bratu swoją głupotą.
- Masz żelkowego brata? Mogę zjeść? - spytała moja tymczasowa towarzyszka.
- Miałem... Bawiliśmy się razem w chowanego, kiedy zgubiłem się tutaj. Nie wiedząc co robić zacząłem błąkać się po tym świecie i psocić. Niestety nie wiedziałem, że tutejsze jednorożce potrafią zarazić chorobą żelkową i rozzłoszczony zgniotłem jednego. Nie znając lekarstwa, nie mogłem nic zrobić. Tak więc cały proces się ukończył, a ja stałem się żelkiem i do tego pomniejszyłem. Jednak ta przemiana zatrzymała mój rozwój w wilczej postaci i nadal jestem szczeniakiem, a mój brat - Kinaj, ma teraz około 3 lat.
- Jak Cię uratować?
- Abym zyskał normalny rozmiar trzeba mnie adoptować...
- Super! W takim razie, adoptuje Cię! - przerwałam mu.
< Kimiko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz