- Teraz labirynt. - westchnęłam. - Nie lubię labiryntów.
- A ja uwielbiam! - krzyknął Kinol, ruszając do przodu.
- Mam nadziję, że nie tak jak TNT, bo grozi nam zgubienie się w nim.
- TNT kocham, a labirynty uwielbiam. To różnica. - uśmiechnął się do mnie.
- Ech. - ponownie westchnęłam, po czym zwróciłam się do Kimiko, która miała jakiś zastój. - Chodź!
- Mhm.
Na początku szliśmy do przodu, ale po chwili wywiązała się kłótnia gdzie iść. Każdy uważał, że w inną stronę, ale w końcu zaufaliśmy Naix'owi, który twierdził, że jak żył tutaj przez 2,5 roku to wie gdzie idzie, a poza tym ma dobrą intuicję. Podążając za nim przemieżyliśmy żelkowe wzgórza, lasy, polany, rzeki, jaskinie, aż dotarliśmy do celu. Po drodze okazało się jednak, że cały ten świat jest maleńką planetą, którą właśnie okrążyliśmy i dotarliśmy do punktu, który mieliśmy za plecami...
- Kinol... - zaczęłam, ale tamten szybko zniknął w labiryncie, śmiejąc się. - ... jak ja dorwę Cię i tą Twoją intuicję!
Oczywiście ruszyłam za nim z zamiarem dogonienia go i "zabicia" jednak mój nieproporcjonaly łeb przeważył mnie i runęłam pyskiem w piach.
- Grrr! - zawarczałam, wkurzona. Potem zaś wstałam na łapy mrucząc. - Miejmy to już za sobą.
Weszłyśmy do środka labiryntu i rozdzieliłyśmy się na chwilę, by poszukać Kinol'a, ale bez skutku. Wróciłyśmy w umówione miejsce i razem ruszyłyśmy, by przejść labirynt. Pierwszą przeszkodą był Test Siły, gdzie jakiś wilk kazał nam udowodnić, że jesteśmy wystarczająco silne pokonując ją.
- Banalne. - uśmiechnęłam się, przygwożdzając go do ziemii. - Nawet nie musiałam się zmieniać w Demona.
Zeszłam z niego i ruszyłyśmy dalej. Następną przeszkodą był Tor Przeszkód, który również był banalny, potem Jałowe Kolce, próbowały nas zabić, ale się wymknęłyśmy. Przeszkoda za przeszkodą, zbliżałyśmy się do końca i gdy już widziałyśmy wyjście drogę zastąpił nam skrzat i zadał Test Inteligencji.
- Yyy... Co może być odpowiedzią? - myślałam na głos już od pięciu minut.
- Hmm... - pomrukiwała obok mnie Kimiko.
- A pierdole to! Robię portal.
Jak powiedziałam tak uczyniłam i pojawiłam się z Kimiko, zostawiając za denerwujące pytanie.
- Wreszcie koniec! - krzyknęłam, wybiegając na wolność, gdzie stał niewzruszony Naix.
- Hej wam! - zawołał.
- Ale, co, gdzie, jak? - szczęka mi opadła, przypominając sobie jak się namęczyłam.
- A pogadałem z strażnikami i pokazali mi wyjście bez przeszkód.
- Zabije Cię!
Już na niego biegłam, jednak przeszkodziło mi to, iż znowu część mojego ciała powróciła do normalnego stanu i znowu się wywaliłam!
- Spokojnie, Shervina. - powiedziała Kimiko. - Zajmnijmy się następnym zadaniem.
< Kimiko? Naix? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz