Zarumieniłam się. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Było mi miło. Nie miałam pojęcia co mam zrobić. Z resztą czułam się trochę niezręcznie. On w końcu był w postaci szczeniaka. Postanowiłam że najrozsądniej będzie się po prostu uśmiechnąć, więc tak postąpiłam a Kill odwzajemnił się tym samym. Leżeliśmy tak jeszcze chwilę. Nagle naszła mnie myśl " Czemu on sie nie zmieni" Chciałam o to zapytać ale przypomniałam sobie własne słowa. On nie powinien narazie nic mówić, niech odpocznie. Stwierdziłam że od 2 dni nic nie jedliśmy i że Kill' owi przyda się posiłek... Poszłabym zapolować ale nie moge go zabrać, nie mogę go też zostawić... Chociaż... jakby tu został a ja w kilka minut załatwiłabym jedzenie to nic by się nie stało.
- Kill.... Pójdę teraz zapolować, a ty tu zostań. Nic ci tu nie grozi... Jesteś bezpiećzny - powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło
- Zgoda - szepnął wilk, a ja wybiegłam z jaskini. Minęło może 10 min a ja już miałam 7 zająców. Wróciłam do jaskini. Udałam się w głąb i dążyłam do miejsca w którym zostawiłam basiora. Kiedy doszłam do jeziorka popatrzyłam na miejsce gdzie wcześniej leżał Kill, ale po nim nie było śladu...
< Kill? Oj, oj to było takie słodkie ;3 Ale narazie zaginołeś w tajemniczych okolicznościach xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz