Przechadzałam się po jakimś lesie. Był bardzo gęsty. Co chwilę
zaplątywałam lub zahaczałam o jakieś rośliny lub korzenie... W końcu
przedzieranie się przez ten las zaczęło mnie męczyć... Chciałam się
cofnąć, gdy coś błysnęło zza drzewami... Z trudem udało mi się tam
dojść... Odsunęłam chaszcze i zobaczyłam mały błyszczący kwiat...
Wyglądał jakby był wykonany z drogocennych kamieni... Jednak czułam bijącą od niego potężną magię... Przyglądałam się roślinę przez dłuższą chwilę... Nie wiedziałam czy mam go zabrać, czy zostawić... Wyciągnęłam łapę w jego stronę, by go dotknąć jednak ktoś powiedział:
- Dobrze radzę. Nie rób tego...
- H... halo? Kto tu jest?
< Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz