piątek, 27 grudnia 2013

Od Kill' a cd historii Ines


Wilczyca wyszła z jaskini a ja położyłem głowę na łapach. Bałem się, że Ines nie spodobało się to, że ją pocałowałem. Nagle usłyszałem jakieś szmery i ciemność naprzeciw mnie rozbłysła biała poświata.
- Clarissa? - szepnąłem widząc znajomą czarodziejkę
- Tak, to ja. - uśmiechnęła się
Wadera podeszła bliżej i zobaczyłem, że od ostatniego razu kiedy ją widziałem bardzo się zmieniła. Wyglądała tak:

http://republika.pl/blog_rm_4220601/6038732/tr/lunasds.jpg

- Niebieskie plamy zniknęły? - zapytałem ze śmiechem
- Zmyły się z upływem czasu. - odparła - Nic ci nie jest? Widziałam Kowu'ego i...
- Też go widziałem. - przerwałem jej - I żyję dzięki wspaniałej wilczycy.
- Masz partnerkę? - zapytała z przejęciem - Opowiadaj!
- To nie jest moje partnerka tylko przyjaciółka. - powiedziałem - Ale dlaczego tutaj przyszłaś? Zawsze masz jakiś powód.
- Mam kilka. Po pierwsze chciałam sprawdzić, czy nic ci nie jest. - uśmiechnęła się - A po drugie...
Clarissa umilkła na chwilę i zaczęła nadsłuchiwać. Kiedy upewniła się, że nikogo nie ma, skończyła zdanie.
- Znalazłam twoją siostrę! - wykrzyknęła triumfalnie
- Kimmy? - zapytałem
- Tak!
Wadera wstała i zaczęła skakać w kółko. Po chwili zobaczyła, że ja nie mogę wstać i spojrzała na mnie przepraszająco. Położyła się obok mnie i gwizdnęła. Nagle do jaskini wpadła moja siostra.
- Shor! - krzyknęła hamując w ostatniej chwili i o mało nie wpadając do jeziora
- Już nie Shor tylko Kill. - zaśmiała się Clarissa
- Właśnie. - powiedziałem - Będę mógł ci pokazać moją nową postać później.
Kim gadała jak najęta i opowiadała co stało się w watasze przez cały czas, kiedy mnie nie było. Powiedziała, że już tam nie wróci i szuka teraz domu a ja zaproponowałem, że dołączy do nas. Była bardzo szczęśliwa z tego powodu. Dziewczyny zabrały mnie na małą wycieczkę do "magicznego ogrodu". Byliśmy już w środku a ja zwiedzałem to miejsce na plecach czarodziejki.
- Muszę wracać! - wykrzyknąłem nagle - Ines będzie się martwić!
Wróciliśmy do tamtego miejsca. Jak przypuszczałem, wilczyca była już na miejscu.
- Ines! Tu jestem! - zawołałem

<Ines?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy