- Ja wiem gdzie to jest! - zawołała rozentuzjazmowana - Niestety dzieli nas od tego miejsca wieeeelki kawał drogi.
- Tak, wiem. - mruknąłem - Ale i tak ona pewnie nie chce mnie już nigdy widzieć.
- Nie smutaj się. - próbowała mnie pocieszyć - Ty chcesz ją zobaczyć, prawda?
- Chcę, ale to nie zmienia faktu, że pewnie ucieknie na mój widok. - powiedziałem - Tak naprawdę, to nie wiem co zrobiłem takiego strasznego, że uciekła. Mogła po prostu odmówić. - dodałem nieco ciszej
- Zabierzemy cię tam. - zdecydowała Clarissa
- Nie. - zaprotestowałem
- Oh, nie marudź. - siostra pociągnęła mnie za ucho
Po długich namowach zgodziłem się iść do Ines. Bardzo chciałem ją zobaczyć, ale obawiałem się skutków tego spotkania. Czarodziejka przywołała Nilla czyli smoka, który został przez nią uratowany i oswojony. Zwierzę pozwoliło nam usiąść na jego grzbiecie i wzbiło się do lotu.
- Emm... Ile będziemy lecieć? - zapytałem cicho
- Trzy, góra cztery godziny. - odparła Clarissa
- Naprawdę? - westchnąłem
- Nie, na niby. - odpowiedziała sarkastycznie
Resztę drogi nie odzywałem się już ani słowem, za to wilczyce dyskutowały na przeróżne tematy. Gapiłem się w niewidziany punkt przed sobą i układałem sobie w głowie, co powinienem powiedzieć.
- Jesteśmy. - oświadczyła Kimmy - Ale...
- Dalej pójdziesz sam. - dokończyła biała wadera
Nie odzywając się już ani słowem, podążyłem we wskazanym kierunku. Ostrożne rozglądałem się dookoła, aż zobaczyłem znajomą sylwetkę.
- Emm... Ines?
Wilczyca odwróciła się przerażona, że nie jest tu sama.
- Chciałem cię tylko przeprosić. - powiedziałem - Jeśli zrobiłem coś źle, albo jakoś cię obraziłem to... no wiesz.
< Ines? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz