wtorek, 22 października 2013

Od Kinaj do She

Szedłem drogą, długą, krętą i dziwną drogą... W sumie to miało być coś w stylu polowania, ale znudziło mi się bieganie w kółko... Więc tak sobie szedłem i oglądałem chmury... Nagle usłyszałem jakiś szmer w krzakach...
- Czy to zając? Czy to sarna? I tak będzie trochę żarła! - zaśpiewałem cicho pod nosem i rzuciłem się na krzaki. Ku mojemu zdziwieniu za krzakami nie stała sarna, ani nie był to zając, krzakami najwidoczniej poruszył wiatr na który nie zwracałem już uwagi. Z resztą nie myślałem o tym wtedy... Bo kiedy rzuciłem  się za krzaki okazało się że rosną one na zboczu jakiegoś urwiska. Na oko nie było duże, bo zanim się spostrzegłem poczułem wielki ból i otoczyła mnie ciemność. Nagle zobaczyłem jakieś światło i poczułem, że mogę otworzyć oczy. Kiedy je uchyliłem oślepiło mnie światło i ujrzałem wilka, to znaczy tak mi się wydawało, ale nie miałem zbyt wiele czasu na zastanawianie się bo zaraz znowu władzę objęła ciemność. Mam nadzieję że na niego lub nią nie wpadłem bo byłby to kolejny wypadek spowodowany moją głupotą...

< She? zastanawia mnie twoja reakcja xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy