poniedziałek, 2 grudnia 2013

Od Emersita cd historii Shervany

Rozumiem, druhu.
- Tsa... Znaczy, że... Yyy? Ach. Znaczy się: zostaję?
Kiwa gorliwie głową.
- Zg...
Jakiś biały basior wlatuje na mnie od tyłu.



Chichocze szybko i syczy:
- Sorry... Lepiej: WIAĆ!
Nie przestaje się przy tym chichrać cicho. Ucieka. Shervana spogląda na mnie szukając wsparcia.
- Yyę?
Moje ucho zwiewa w tył, ku dziwnemu dźwiękowi. Stukot... stukot?!
- Wiej. - syczę do Shervany. - Stado. Biegnie. Bizony.
Stado zbyt szybko się zbliża... Po chwili jeden z nich wrzuca mnie na swoje rogi, bo... nie, to... Shervano-smok!

<Shervana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy