wtorek, 3 grudnia 2013

Od Will'a

Gdy byłem całkiem mały, wydawało mi się, że nie jestem duchem. Ot, normalnym szczeniakiem. Dopiero gdy miałem kilka miesięcy, zrozumiałem, że jestem duchem.
Siedziałem teraz na skale i rozmyślałem, patrząc na wodę przede mną.
- Czy są jakieś zalety bycia duchem? Oprócz przenikania i niemożliwej śmierci? - zwracałem się do wody ciągnącej się ponad horyzont.
Po wodzie rozeszły się lekkie fale. Wtedy coś mnie natchnęło i napisałem wiersz.
"PYTANIA
Duchu całego świata,
wytłumacz nasze cierpienie
mimo rozkoszowania w kwiatach.
Skąd w nas Twe tchnienie?
Czyżbyśmy mieli coś sprawić?
Czy jestem kim jestem?
Czy jesteśmy tu, by się bawić?
Czy jesteśmy tu pod pretekstem?
Nie znamy Miłości Prawdziwej,
znamy jedynie nasze pragnienia.
Świat nie jest zbyt litościwy,
mimo, że dał nam mienie."
Przeczytałem wiersz jeszcze na głos. Wtedy za mną ktoś się odezwał:
- Ładny wiersz.
Odwróciłem się. Za mną stał(a)...

< Dokończy ktoś? >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy