- No spoko... - powiedziałem.
Po chwili wyszliśmy.Ruszyliśmy w stronę parku....Usiedliśmy na ławce.Ludzie patrzyli się na nas dziwnym wzrokiem. - Sher mam złe przeczucia... - Aaa tam. Nie marudź zajadaj! Zjadłem jedną czekoladkę.Zemdliło mnie.Po chwili zwróciłem uwagę na psa,który patrzył dziwnym wzrokiem na Sher. Zszedłem z ławki. - Zaraz przyjdę... - rzekłem uśmiechnięty. Patrzyłem w kierunku psa. - Czego się tak na nią patrzysz!? - warknąłem. - A co nie można? - Nie nie można. Ona jest ze mną! - Pff, wielki dżentelmen się znalazł. - rzekł. Rzuciłem się na niego.Walczyliśmy chwilę, ale rozdzielił nas jakiś człek. Warknąłem. Miałem zadrapania,ale on większe. Po chwili zaczęliśmy jeszcze raz. Tym razem zrobił mi poważną ranę na barku. Po kilku minutach wróciła istota człekokształtna. Teraz odszedł. - Co ty zaś robiłeś?! - Walczyłem... z... tym kundlem... -Dlaczego? - Patrzył na Ciebie dziwnym wzrokiem... - Delgo... - No co?
<Sher>
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz