czwartek, 9 października 2014

Od Raven'a cd historii Hēkatē

Zlustrowałem ją spojrzeniem, a w moim umyśle pojawiło się wspomnienie Ceremonii Przyjęcia. Głupiego zwyczaju, który zażyczyła sobie Alpha, żeby każdy nowy czuł się ciepło przyjęty. Moim zdaniem to jedynie ich peszyło, ale jak mus to mus. Przychodziłem na te wszystkie spotkania jak reszta wilków, słuchałem powitalnej mowy przywódczyni, a potem znikałem tak szybko jak się dało. Przez mój ostatni brak nastroju nie miałem w ogóle ochoty, by tam być, ale widziałem karcący wzrok Shervany, który od czasu czasu mi posyłała i mimo chodem zostawałem. Całe przedstawienie siedziałem i patrzyłem się wokół, więc zdarzało mi się zapamiętać nowe pyski, rzadziej do nich zagadać jednak zawsze coś. Zwłaszcza, że taki specyficzny pysk zapada w pamięć, a ta wadera nie wyglądała jak inni.
- Hēkatē... - mruknąłem cicho do siebie, a potem fuknąłem i dodałem z sarkazmem. - Miło poznać, wolałbym jednak spokojnie zapolować.

< Hēkatē? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy