Szczerze mówiąc, byłem w humorze takim, aby się rozpłakać. I chętnie bym to zrobił, ale chyba nie było na to czasu.
- Chodźmy - zarządziłem.
Ruszyliśmy do chatki, a Shervana zdecydowanym ruchem pchnęła drzwi...
<Nie chcę popsuć jakiegoś planu (nie wiem o co chodzi) xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz