sobota, 4 października 2014

Od Kinaj cd historii Dejli


 - No to mamy przekichane... - mruknąłem pod nosem.Ojciec był zły, bardzo zły... - Dejla... Nie ruszaj się i czekaj na mój sygnał. - powiedziałem cicho i spokojnie. Staliśmy tak przez chwilę po czym postanowiłem że to ja wykonam pierwszy ruch. Zrobiłem krok w stronę wadery powoli i cicho. Jednak smok to zauważył i jeszcze bardziej się zdenerwował.
- Wiej! - dałem jej sygnał i rozdzieliliśmy się, ja pobiegłem w lewo a ona w prawo. - Biegnij do wyjścia! - krzyknąłem ale zanim sie obejrzałem ojciec zablokował nam drogę ucieczki. - Schowaj się gdzieś! - mruknąłem do wadery i zacząłem biegać dokoła smoka, starając się odwrócić uwagę od Dejli. Nie udało mi się to jednak. Smok totalnie mnie olał i skupił swoja uwagę na znacznie wolniej poruszającej się waderze. Nie wiedziałem co mam zrobić... Smok nie zwracał na mnie uwagi. Nagle poczułem że szusty zmysł porządnie daje mi o sobie znać. W głowie zaczęło mi dudnić. - Dejla!! Padnij! - krzyknąłem tak głośno jak umiałem i rzuciłem się pędem w stronę wadery. W ostatniej chwili skoczyłem. W głowie dudniło mi tak bardzo że przez chwile nie potrafiłem zebrać myśli. Udało mi się. Zdążyłem. Tu liczyły się setne sekundy... Ogromna łapa smoka kierowana na Dejle uderzyła w mój bark z wielką siłą. Poleciłem na jakieś 10m w przód. Zrobiło mi się czarno przed oczami, ale nie zemdlałe.Wiedziałem że nie moge zostawić wadery samej. Z wielkim wysiłkiem podniosłem się
- Dejla! Za mną! - powiedziałem nie umiejąc wydusić z siebie krzyku. Nie mogąc biec przemieszczałem sie najszybszym czym w tym momencie mogłem czyli truchtem. Wszystko było rozmazane ale wiedziałem że musze dać z siebie wszystko. Dużo teraz szybsza ode mnie wadera po kilku sekundach znalazła się obok.
- Czas na plan B - wymamrotałem po czym stworzyłem portal jakieś 5m przed nami - Skacz!- zawołałem i puściłem waderę przodem. Zgrabnie wskoczyła do portalu, a ja zaraz za nią co prawda mniej zgrabnie ale jednak. No cóż... Trochę nie fortunnie złożyło sie tak, że po lewej stronie portalu ( tej po której akurat skoczyłem) znajdowało się drzewo w które dość mocno walnąłem czołem. zsunąłem się aż do ziemi. Podniosłem się z trudem i otworzyłem oczy.
- Gdzie my jesteśmy? - spytałem zagubionym głosem...

< Dejla? Sorka że tak długo nie pisałam... Wypadło mi to z głowy xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy