- Dziękuję ci, odważna, młoda wilczyco - powiedziała uradowana.
- Nie ma za co dziękować... Przecież to święta zasada każdego wilka, aby ratować innych w potrzebie - uśmiechnęłam się.
- Jej! Dejla, podziwiam cię... - odezwał się Kinaj, który stał jak wryty.
- Widzisz... Czasem trzeba docenić dziewczynę - spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Dobrze mówi twoją koleżanka, Kinuś - odezwała się wadera.
- Dobrze, a teraz o co tu chodzi? Wydaję mnie się, że się znacie... Powiem wprost. Widziałam łzy pani i Kinaja, widziałam jak pędził na ratunek, słyszałam coś o szukaniu tatusia. Naprawę nie jest to moja sprawa, ale chcę wiedzieć kogo pomogłam uratować... - wyjaśniłam spokojnie.
<Kinaj? Mam nadzieję, że nie zniszczyłam ci planu...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz