- Szczerze powiedziawszy... sam nie wiem... - nic nie rozumiałem... Co się stało? Kto to jest? I skąd mnie zna? Ale mimo wszystko wydawało mi się że znam ową waderę całe życie
- Ach... Kinaj... Tak się zmieniłeś przez te wszystkie lata - powiedziała nieznajoma i wyciągnęła łąpę jakby chciała mnie dotknąć ale zaraz ją cofnęła jakby sobie coś przypomniała - nie mogę... To nie powinno tak być... - nagle zaczęła szybko i gwałtownie nabierać i wypuszczać powietrze.
- Wszystko w porządku?! - wyciągnąłem łapę i już miałem dotknąć wadery kiedy coś dziwnego zaczęło się dziać. Nieznajoma zaczęła zmieniać kolor na czarny. Dookoła niej powstał dym, mgła czy coś w tym stylu. Przeobraziła się w tamtą zakapturzoną postać która zrzuciła ją z klifu.
- Co... co się dzieje?- spytałem jakby siebie po cichu i odskoczyłem od postaci.
- Ha ha ha ha! myślałeś że ją uratujesz?! Nie! - krzyknął do mnie po czym zwrócił się do Dejli - piękny gest! - powiedział wrednie - szkoda że za późno! spóźniliście się! Całe 3 lata! Nie uda wam się jej uratować! Ani innych! Co raz poszło w zaświaty nigdy się z nich nie wydostanie! - krzyknął rozgniewany. - Nie cofniecie czasu! Nie zmienicie historii!! - Dodał po czym ponownie rozpłynął się w powietrzu. Nie zostawił po sobie żadnego śladu. Nic z tego nie rozumiałem... Kto to był? Jakie zaświaty?! Czułem że tamta wadera była mi bliska, bardzo bliska, ale nie wiedziałem kto to...
<Dejla? Nie chce nic mówić ale tamta wadera już w poprzednim opo zniknęła xD Ale spoczko sprostowałąm tz. naprawiłam i nawet chyba lepsze wymyśliłam xD A i żeby było jasnę... Obydwoje ( wadera i czarne coś) zniknęli ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz