niedziela, 12 października 2014

Od Shervany cd historii Emergeda

Mimo, że ptak był widoczny jak na dłoni to nie mogłam na niego patrzeć. Przypominał mi o tym co mamy zrobić, czego dokonać.
~ Nie mogę. ~ mruknęłam do basiora, cofając się lekko.
Szybko jednak poczułam jego łapę na moim barku i spojrzałam w oczy. Skinął mi nieco pyskiem, dodając w myślach:
~ Musimy, Sher.
Chciałam coś dodać, jakiś rozsądny argument, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Zwłaszcza, że choroba znów się o siebie upomniała, a ja poczułam kłujący ból. Moje oczy znów się skupiły na celu, a  łapy zaczęły nerwowo gmerać po ziemii jak zawsze przy polowaniu. Wiedziałam, że mój partner tak jak i ja lustruje wzrokiem ptaka jednak to ja dostrzegłam to na co czekaliśmy.
~ Ptak ma młode.Wraca do nich co jakiś czas, próbuje udawać, że nie ma potomstwa jednak widać, że znika co jakiś czas w tamtych krzakach. ~ wskazałam cicho i delikatnie pokazując je.
~ Musimy zaatakować jak zawraca. ~ błyskawicznie zrozumiał, a ja potwierdziłam to w ciszy.
Teraz, albo nigdy.

< Em? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy