poniedziałek, 6 października 2014

Od Shervany cd historii Kimiko

- My, my, my! - krzyknęłam głośno do dziwnego osobnika, uważając to za jedyną opcję ratunku dla nas.
- To gdzie podać? - spytał.
- Do łapy.
- Macie związane.
- No to... - potrząsnęłam łapami. - ... ten teges. Pomóż.
Marchewka zamyśliła się na dłuższą chwilę po czym rozwiązała nas i dała przesyłkę.
- Dziękuję bar... - urwałam, gdy broń została w nas wymierzona.
Snajper uśmiechnął się do nas szeroko.
- Ale co pan robi?
- Nic... - zachichotał po czym rzucił szorstko. - Łapy do góry.
- Ale, ale... czemu? Czemu teraz?
- Bo bezbronnych nie wypada. - znów zachichotał i lufą wskazał drzwi, w wymownym geście.
Po drodze udało nam się zobaczyć jeszcze wielki bałagan i krew, która majestatycznie spływała z ścian po czym wyszliśmy na zewnątrz gdzie oślepiło nas dziwne światło...

< Kimiko? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy